Od kilku godzin w Izraelu trwa strajk lekarzy, protestujących przeciwko przemocy stosowanej przez pacjentów i ich rodziny. Powodem napięć jest niezrozumienie stawianych przez lekarzy diagnoz.

Związek zawodowy lekarzy twierdzi, że w ciągu ostatnich dwóch lat w całym kraju odnotowano co najmniej 200 takich ataków. Na znak protestu karetki pogotowia w Tel Avivie i innych miastach jeżdżą cały czas z włączonymi syrenami i długimi światłami. Strajk zakończy się jutro o 7.00 rano. Nie czynne są przychodnie, a w szpitalach lekarze pracują jedynie na ostrych dyżurach.

Powodem wzrastającej przemocy przeciwko lekarzom jest brak zrozumienia dla stawianych przez nich diagnoz. W grę wchodzą też jednak względy ekonomiczne. Zdaniem socjologów rodziny pacjentów atakują lekarzy, gdy ci nie zgadzają się na długą hospitalizację chorych. Rodziny nie mają środków na opiekowanie się nimi w domu.