Strajkujący kierowcy tirów blokują drogi we Francji. Blokad jest jednak mniej niż przewidywano. Do strajku wezwały tylko dwa największe związki pracowników transportu drogowego. Pozostałe cztery związki zgodziły się na 14-procentową podwyżkę płac.

Drogi blokowane są w kilkunastu miejscach, ale zgodnie z obietnicami strajkujących, samochody osobowe są przepuszczane. Zatrzymywane są natomiast ciężarówki tych, którzy nie chcą strajkować.

Obawiamy się, że nasze szanse będą mniejsze w tej rozgrywce. Z drugiej strony jednak jestem pewien, że członkowie pozostałych związków z czasem zrozumieją o co chodzi w umowie, którą podpisali. Moim zdaniem transportowcy w ciągu dwóch lat stracą na niej pieniądze - mówi jeden z kierowców uczestniczących w blokadzie.

Rząd wysłał w teren jednostki policji, które mają uniemożliwić ciężarówkom zablokowanie najbardziej newralgicznych punktów w kraju (m.in. rafinerii ropy i składów paliwa). Szef francuskiego resortu spraw wewnętrznych zagroził, że policja będzie odbierała prawa jazdy tym kierowcom TIR-ów, którzy będą blokować ruch samochodowy na najważniejszych arteriach.

Jak się okazało, nie były to groźby rzucone na wiatr: prawa jazdy odebrano kilkunastu kierowcom, którzy blokowali hurtownię żywności.

Foto: Archiwum RMF

17:45