Kolejna fala potężnych demonstracji antywojennych przetoczyła się wczoraj przez świat. Przeciwko amerykańsko-brytyjskiemu uderzeniu na Irak protestowano na Dalekim Wschodzie, w Australii, a także w Egipcie, Jemenie, Libanie oraz na terytoriach palestyńskich. Manifestowali także Europejczycy.

W Gazie protestowali zwolennicy Saddama Husajna. Wśród Palestyńczyków iracki dyktator jawi się jako dobroczyńca, bo płaci nagrody rodzinom terrorystów samobójców. Jest też uważany za prawdziwego obrońcę interesów arabskich.

Antywojenne demonstracje odbyły się także lub w Londynie, Berlinie, Rzymie, Amsterdamie, Paryżu, Atenach, Sztokholmie, Wiedniu.

W stolicy Wielkiej Brytanii zgromadziło się co najmniej 100 tys. osób. Krzyczeli Blair out, czyli precz z Blairem, oraz Sprowadźcie naszych chłopców z powrotem do domu.

Antywojenny protest obserwował Bogdan Frymorgen - nasz korespondent w Londynie:

Gwałtowny przebieg miała demonstracja antywojenna w Bernie - stolicy Szwajcarii. By rozpędzić grupy anarchistów policja musiała użyć tam armatek wodnych i gumowych kul.

Ponad 10 tys. ludzi manifestowało w Paryżu. Nie - wojnie z Irakiem; pokój i sprawiedliwość na Bliskim Wschodzie, Bush morderca - głosiły hasła na transparentach. W marszu przez Paryż uczestniczyli uczniowie i studenci, politycy lewicy, Kurdowie, Palestyńczycy.

W trosce o pokojowy przebieg manifestacji zmobilizowano 5 tys. policjantów.

Podobne manifestacje odbyły się w stu innych miastach francuskich, wśród nich w Lille, Dijon, Bayonne, Tuluzie, Strasburgu, Lyonie, Metzu, Rennes i Rouen.

Foto: Archiwum RMF

07:40