Cztery oświadczenia jednego świadka, kaseta video i kaseta magnetofonowa - to materiały, które zdaniem Andrzeja Leppera mają być dowodami w sprawie korupcji polityków z pierwszych stron gazet. Chodzi o ministra obrony Jerzego Szmajdzińskiego z SLD i posła Platformy Obywatelskiej Pawła Piskorskiego. Lider "Samoobrony" złożyć miał w prokuraturze pisemne oświadczenia osoby, która była świadkiem wręczania im łapówek.

Szmajdziński przyjąć miał 50 tysięcy dolarów łapówki 24 lutego ubiegłego roku w Braniewie. Minister przyznaje był w tym czasie w Braniewie. Tyle, że w innym celu: "No więc jeśli, to 24 lutego byłem w Braniewie na spotkaniu z 300-osobową kadrą z tamtejszej jednostki wojskowej, z dowództwem tej jednostki. Później była kolacja na 30-35 osób, głównie wojskowych i Władysław Mańkut dzisiejszy senator, przedtem wiceprzewodniczący Sojuszu Lewicy Demokratycznej odwiózł mnie na dworzec kolejowy w Malborku i pociągiem udałem się do Warszawy". Jerzy Szamjdziński komentuje krótko zarzuty Andrzeja Leppera, twierdząc, że to prowokacja: "Muszę to traktować jako prowokację. Nie mogę tego traktować inaczej. To już przestaje być zabawne".

Co Andrzej Lepper zarzuca Pawłowi Piskorskiemu: „7 marca 1997 roku, pan Piskorski otrzymał od pana S. w Hotelu Marriott kwotę 50 tysięcy złotych. 16 lipca też w Hotelu Marriott 120, 23 października 1999 roku w Hotelu Wiktoria 110 i w Hotelu Marriott 17września 2000 roku 150. Dolarów nie złotych”. Co zawierają wspomniane wcześniej dowody lidera Samoobrony czyli kasety - tego Lepper nie ujawnił. Wszystkie te materiały Lepper złożył w prokuraturze dopiero wczoraj, bo otrzymał je do ręki zaledwie dzień wcześniej. Mimo to - jak zapewnia - oskarżając osiem dni wcześniej z sejmowej trybuny pięciu a nie dwóch polityków o korupcję znał treść tych dokumentów i właśnie na ich podstawie oskarżał.

Dostało się też prokuraturze

To jednak nie koniec oskarżeń Andrzeja Leppera. Dostało się również prokuraturze w Olsztynie i samej minister sprawiedliwości, Barbarze Piwnik. Szef "Samoobrony" poinformował, że wspomniany świadek rzekomej korupcji Szmajdzińskiego i Piskorskiego złożył między innymi w tych sprawach doniesienia do olsztyńskiej prokuratury. Ta jednak - zdaniem Leppera - odmówiła wszczęcia śledztwa. A o sprawie miała też wiedzieć minister Piwnik: "Jeżeli nawet pani minister stwierdziła, że ten człowiek, który złożył dokument jest niepoważny albo chory, to należało tego człowieka przesłuchać". Oto co na zarzuty posła Leppera odpowiada minister sprawiedliwości: "Mogą to być papiery nie mające wartości dokumentów, w związku z tym nie przyjmujmy za pewnik czegoś co nie zostało wykazane". Rzecznik prokuratury w Olsztynie nie potwierdził ani nie zaprzeczył informacjom Leppera. "Jeżeli warszawska prokuratura zwróci się do nas z wnioskiem o sprawdzenie tych informacji, to je sprawdzimy" - obiecuje rzecznik olsztyńskiej prokuratury Mirosław Orzechowski. Cierpliwość traci premier. Leszek Miller oczekuje jak najszybszego zakończenia sprawy Leppera przez prokuraturę. Posłuchaj relacji warszawskiej reporterki Beaty Lubeckiej:

foto Archiwum RMF

20:35