Michail Chodorkowski, współwłaściciel i były prezes Jukosu, jest gotów oddać swój pakiet akcji, aby uratować firmę przed bankructwem - twierdzi „Financial Times.” Zarząd Jukosu, mógłby wówczas przekazać akcje państwu lub je sprzedać.

Na razie w Moskwie nie ma jeszcze oficjalnych komentarzy na ten temat, ale szanse na to, że propozycja Chodorkowskiego uratuje Jukos przed bankructwem są dość mizerne.

Chodorkowski chce oddać akcje bezpłatnie, ale ma nadzieję, że za kilka lat otrzyma za nie rekompensatę. Przy tym uważa, że upadek Jukosu cofnie Rosję w rozwoju.

Firma cały czas próbuje uniknąć upadłości. Z rożnych źródeł wiadomo, że toczą się rozmowy z rządem na temat ewentualnego wyjścia z patowej sytuacji, w której Jukos musiałby zapłacić natychmiast niemal 3,5 mld dolarów zaległych podatków.

Jednak wpływowy prokurator generalny Wladimir Ustinow dolał oliwy do ognia. Powiedział, że w Jukosie odkrywa się wciąż nowe oszustwa i machinacje finansowe. Rośnie to jak śnieżna kula i końca tego nie widać - stwierdził prokurator.