Były wiceprezydent Szczecina na ławie oskarżonych. Zbigniew Zalewski dwukrotnie miał wysłać pośrednika do jednej z firm z żądaniem łapówki za korzystne ustawienie przetargu. Dziś obaj panowie stanęli przed sądem.

Sąd na prośbę oskarżonego, wyraził zgodę na podanie jego danych. Zalewski był powszechnie znaną i szanowaną osobą w Szczecinie, pełnił rozliczne funkcje w instytucjach państwowych. W czasie, gdy miał zażądać 100 tys. złotych łapówki, był wiceszefem rady nadzorczej portu Szczecin Świnoujście.

Właśnie odbywał się przetarg na rozbudowę terminalu kontenerowego w porcie. Jedną z firm startujących była Hydrobudowa z Gdańska i właśnie do tej firmy Zalewski miał wysłać pośrednika z propozycją łapówki. Propozycję odrzucono i poinformowano o tym organa ścigania. Zalewski nie przyznaje się do winy twierdzi, że ktoś celowo próbuje go zniszczyć. Zarówno jako wiceprezydent, jako przewodniczący rady miasta, ja się narażałem wielu ludziom - argumentuje.

A z pośrednikiem, z którym zasiadł na ławie oskarżonych – jak podkreśla - nic go nie łączy. Jednak sam pośrednik przyznaje się do winy i podtrzymuje, że był emisariuszem Zalewskiego. Prokuratura zaś dysponuje billingami obydwu panów.

O Zalewskim było głośno kilka miesięcy temu, kiedy to sąd bez wiedzy prokuratury zwolnił go z aresztu tymczasowego. Urzednik wracał i wychodził z niego dwukrotnie.