Pewien Fin dostał wygraną w wysokości ponad 700 tys. euro, mimo że zgubił swój szczęśliwy kupon. Rzeczniczka loterii przyznała, że takiej sytuacji jeszcze nie było, gdyż kupon jest zawsze podstawą wypłaty wygranej.

Tym razem jednak okoliczności działały na korzyść roztargnionego Fina. Mężczyzna - jeszcze z kuponem - poszedł aż do dwóch lokalnych kolektur. Te odesłały go do centrali. Zanim do niej dotarł, kupon przepadł.

Szczęście jednak nie opuszczało gracza. Pracownicy kolektur potwierdzili bowiem, że to ten mężczyzna był u nich z wygrywającym kuponem. Ponadto nikt inny nie zgłosił się po wygraną. Po odczekaniu roku mężczyzna właśnie odebrał swoją wygraną.