Aż 100 mln zł wydała Agencja Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa na tworzenie swoich oddziałów terenowych. Minister rolnictwa sprawdził zasadność wydania tak dużych pieniędzy - często była to jednak bezzasadność...

Z protokołów pokontrolnych, do których dotarł reporter RMF, wynika, że działalność urzędników ARiMR była bardzo droga i momentami zbyt beztroska. Przykład: ARiMR wymieniła w jednej ze swoich siedzib dach i okna, a tymczasem umowa najmu dotyczyła tak krótkiego okresu, że nie sposób odzyskać zainwestowanych w lokal pieniędzy.

Dziwne są też dysproporcje w metrażu i cenach wynajmowanych pomieszczeń. Okazuje się np., że najdrożej jest na Podkarpaciu. Tam wynajmuje się największe pomieszczenia, płacąc też najwięcej za metr.

Nie ma to zapewne nic wspólnego z tym, że były prezes ARiMR Aleksander Bentkowski pochodził z tego regionu. Oczywiście bez związku jest też to, że ów prezes pochodził z PSL, a agencji zdarzało się wynajmować lokale właśnie od działaczy tej partii.

Co gorsza, ta radosna działalność na rynku nieruchomości może mieć ponure dla państwa efekty. Z raportu wynika, że cała agencyjna sieć może się posypać wtedy, gdy będzie najbardziej potrzebna. Wiele umów wynajmu wygasa bowiem tuż przed przystąpieniem Polski do UE albo właśnie w chwili wejścia do Wspólnoty.

Oparty na błędnych założeniach - tak zarzuty raportu resortu rolnictwa odpiera były prezes ARiMR. Według Bentkowskiego, za dokumentem kryje się właśnie polityka. A jak z kolei były prezes ARiMR tłumaczy wysokie stawki najmu lokali, zwłaszcza w Rzeszowie, posłuchaj w relacji reportera RMF Krzysztofa Powrózka:

I jeszcze jeden przykład: na remont nowej rzeszowskiej siedziby oddziału agencji wydano blisko milion złotych. Reporter RMF sprawdził na rzeszowskim rynku nieruchomości, że za tę kwotę można kupić nowy obiekt, nie mówiąc już o modernizacji...

10:30