Prokuratura Rejonowa w Sieradzu zajęła się sprawą seksualnego wykorzystywania przez ojca swojej 4-letniej córki. Prowadzący śledztwo podejrzewają, że dziewczynka mogła być wykorzystywana także przez brata matki.

Cała ta mroczna sprawa wyszła na jaw, kiedy kilka dni temu rodzice małej Sandry wracali z libacji. Ich córeczka wypadła wówczas z wózka. Z podejrzeniem wstrząśnienia mózgu trafiła do szpitala. Tam lekarze stwierdzili, że dziewczynka była wykorzystywana seksualnie. Mała Sandra opuściła już szpital i jest w domu dziecka. Powinna tam trafić wcześniej ponieważ sąd postanowił o ograniczeniu wobec niej władz rodzicielskich. Rodzice utrudniali jednak wyegzekwowanie tego postanowienia. Nie chcieli wpuścić do domu kuratora. Nie chcieli również, by po tym jak wypadła z wózka Sandra znalazła sie w szpitalu. Dziewczynka trafiała po kolei do trzech szpitali w tym także do specjalistycznego Centrum Zdrowia Matki Polki w Łodzi. W każdym lekarz stwierdzili, że była wykorzystywana seksualnie. Potwierdził to także biegły sądowy. Nie wiadomo jeszcze czy to co się stało nie grozi trwałym kalectwem. Tego wykluczyć nie można - powiedział Leonard Duczmalewski prokurator rejonowy w Sieradzu. Zarzut wykorzystywania seksualnego Sandry sieradzka prokuratura postawiła nie tylko ojcu, ale także bratu matki. Matka Sandry ma jeszcze 7 innych dzieci. 6 z nich już wcześniej zostało jej, na mocy decyzji sądu odebranych.

Rodzice Sandry trafili na 3 miesiące do aresztu, drugi z mężczyzn podejrzewany o wykorzystywanie seksualne dziecka, jest na razie na wolności. Ojcu i bratu matki grozi do 10 lat więzienia. Matce za pomoc w wykorzystywaniu seksualnym do 5. Rodzicom prokuratura zarzuca ponadto, że narazili Sandrę na niebezpieczeństwo utraty życia.

10:00