"Zostaliśmy bez środków do życia, nie mamy pieniędzy na spłatę kredytów" – e-maile o takiej treści dostajemy od zwolnionych pracowników Pośrednictwa Finansowego Kredyty-Chwilówki. Z końcem stycznia spółka zlikwidowała sieć ponad 260 biur w całej Polsce, a 1,5 tysiąca osób straciło pracę. Prezes spółki mówi, że połowa pracowników otrzymała jeszcze pensje w całości, ale dla reszty pieniędzy zabrakło.

Kredyty Chwilówki zgłosiły wniosek do sądu o ogłoszenie upadłości. Pracownik windykacji w okresie wypowiedzenia w ostatnich dniach dostał tylko część należnej pensji:

Pieniądze powinienem otrzymać 10. dnia każdego miesiąca, tak jak to było każdego miesiąca przez 8 lat pracy. Na tę chwilę otrzymałem tylko 940 złotych - z opóźnieniem, 13 lutego i dalej nie wiadomo, co będzie z pieniędzmi. Dostałem około 1/4 z tego, co dostawałem zawsze 10. dnia miesiąca
- mówi pracownik w rozmowie z reporterką RMF FM Anną Kropaczek.

Co na to zarząd spółki?

Część załogi w tym miesiącu dostała zatem około tysiąca złotych pensji, ale w marcu pracownicy nie dostaną już nic. Jak mówi prezes spółki, 700 osób otrzymała jeszcze pensje w całości, ale dla reszty pieniędzy zabrakło.

Osoby zwolnione ze świadczenia pracy, będące na wypowiedzeniu, miały możliwość znalezienia sobie pracy, tym samym dla nich nie przewidzieliśmy już pełnej pensji, gdyż nie było środków na koncie na ich wynagrodzenia - mówi prezes Pośrednictwa Finansowego Kredyty - Chwilówki Grzegorz Czebotar.

Pytany o to, kiedy te osoby mogą spodziewać się zaległych pieniędzy, odpowiada: Postanowienie o upadłości najpierw musi zatwierdzić sąd, wyznaczony przez sąd syndyk pobierze pożyczkę z funduszu pracowniczego, i wypłaci te zaległe świadczenia wraz z odprawami. Ten stosowny czas my szacujemy na kilka miesięcy. Tak nam przedstawił to nadzorca tymczasowy.

Co z pieniędzmi inwestorów, którzy wykupili pożyczki klientów?

Inwestorzy, którzy wykupili pożyczki klientów, odzyskują swoje pieniądze - zapewnia prezes Kredytów-Chwilówek.

Pożyczkobiorcy kontaktują się z nami, spłacają na rachunki. Wskazujemy im rachunki do spłat, bo przyzwyczajeni byli do spłacania w biurach... Teraz mamy z nimi kontakt telefoniczny, listowny. Są obsługiwane te pożyczki. Otrzymują raty pożyczek, które do nas spływają na rachunki
bankowe
- mówi Grzegorz Czebotar.

(m)