Określony został kierunek, teraz trzeba się zastanawiać, jak tego dokonać - mówi w RMF FM prezes Instytutu Badań Rynku Motoryzacyjnego Samar, Wojciech Drzewiecki. W ten sposób komentuje unijne rozporządzenie mówiące, że od 2035 roku nie będzie można rejestrować aut z silnikiem spalinowym.

Rada UE przyjęła we wtorek rozporządzenie określające bardziej rygorystyczne normy emisji CO2 dla nowych samochodów osobowych i dostawczych. 

Regulacja zakłada 100 proc. redukcji emisji dwutlenku węgla w przypadku nowych pojazdów po 2035 roku. Przyjęte przepisy de facto oznaczają zakaz rejestracji nowych samochodów z silnikiem spalinowym od 2035 roku.

Polska jako jedyna opowiedziała się przeciwko tym przepisom. Od głosu w tej sprawie wstrzymały się Bułgaria, Rumunia i Włochy.

W 2026 roku Komisja Europejska zrewiduje założenia rozporządzenia, wtedy zobaczymy, jakie plany zostaną przyjęte ostatecznie.

Samochody spalinowe pozostaną - które?

Od 2035 rok nie będzie można sprzedawać i rejestrować nowych pojazdów spalinowych - na benzynę, diesla czy gaz, dotyczy to także hybryd. To samo dotyczy motocykli, lekkich dostawczaków, a auta ciężarowe zakaz obejmie co najmniej o 5 lat później. Kierunek to pojazdy elektryczne i wodorowe, do końca roku ma zapaść jeszcze decyzja co z paliwami syntetycznymi.

Wiadomo natomiast, że po 2035 roku nadal będziemy mogli jeździć pojazdami spalinowymi zarejestrowanymi wcześniej.

Będą jeździły nadal, tutaj nie będzie żadnych ograniczeń, chyba że mówimy o ograniczeniach typu strefy czystego transportu - mówi prezes Samaru Wojciech Drzewiecki. Tego typu strefy zwykle obowiązują w centrach miast.

Podkreśla, że takie samochody będzie można też sprzedawać i kupować.

Co z zakupem auta poza UE?

Prezes Drzewiecki ostrzega, że raczej nie wchodzi w grę zakup auta spalinowego poza granicami Unii Europejskiej i ściągnięcie go do Polski. Przypomina, że w niektórych krajach można poruszać się samochodem zarejestrowanym w innym państwie, ale w innych już nie.

W Polsce na zarejestrowania auta spoza Unii Europejskiej kierowca ma, przynajmniej w teorii, 30 dni, ale i te przepisy mogą zostać uszczelnione.

Ile elektryków jeździ po polskich drogach?

W lutym uruchomiono 58 ogólnodostępnych stacji ładowania, a przybyło ponad 5 tysięcy pojazdów elektrycznych. Po polskich drogach jeździ ich ponad 80 tysięcy.

Czy ceny samochodów elektrycznych spadną? Z jednej strony ich upowszechnienie, a także wsparcie sektora unijnymi zachętami czy funduszami, powinno obniżyć ceny pojazdów elektrycznych. Sprawy nie ułatwia natomiast fakt, że europejska motoryzacja uzależniona jest od chińskich dostaw litu, kobaltu i metali ziem rzadkich.

Finalnie dla wielu osób samochód stanie się przedmiotem luksusu - przypuszcza Wojciech Drzewiecki.

Dodaje, że same auta elektryczne muszą się też zmienić.

Potrzebna jest rewolucja w zakresie budowy baterii, to może przyczynić się do zmiany postrzegania samochodów elektrycznych. Natomiast problemem może być infrastruktura. Musimy pamiętać, że infrastruktura ładowania to nie wszystko. Sieci energetyczne muszą jeszcze sprostać, aby tego prądu wystarczająco dużo dostarczyć - dodaje prezes Instytutu.