Czy w przyszłym roku pacjenci pozostaną bez podstawowej opieki medycznej? Do końca roku tylko dwa dni a negocjacje Narodowego Funduszu Zdrowia z lekarzami ciągle trwają. Tymczasem pacjenci nadal nie wiedzą, czy w przyszłym roku wciąż będą mogli leczyć się u swojego lekarza rodzinnego.

Zdaniem lubelskich lekarzy porozumienia z NFZ wciąż nie ma i nie wiadomo, ilu mieszkańców Lubelszczyzny może liczyć na pomoc medyczną w przyszłym roku. Tymczasem urzędnicy funduszu już wczoraj wieczorem odtrąbili sukces: Nie było wojny. Sukcesem jest to, że się dogadaliśmy - twierdzi NFZ.

W jakich sprawach pytają zainteresowani i w jaki sposób? To jest na takiej zasadzie jak w pewnych ustrojach się przeprowadza głosowanie. Ci którzy są „za” mają odejść od ściany i opuścić ręce. Kto w tej sytuacji byłby przeciw?: Nie podpisanie umowy to jest po prostu utrata pracy.

Wcześniej lekarze utracili zaufanie do urzędników, ponieważ z tekstu załączników porozumienia w dziwny sposób zniknęło kilka słow. Jeśli się nie znajdą idziemy do prokuratora – grożą lekarze.

Mimo przedłużających się negocjacji między lekarzami rodzinnymi a NFZ prawie co trzeci z mieszkańców Podkarpacia nadal nie wie, czy będzie mógł dalej leczyć się u tego samego lekarza. Tymczasem zdaniem dyrektora podkarpackiego oddziału NFZ wystarczy, że pacjentów przejmą ci lekarze, którzy podpisali kontrakty.

Pomysł może i dobry, tyle tylko że nierealny – odpowiadają niepokorni z regionalnego Porozumienia Lekarzy Niepublicznych Zakładów Opieki Zdrowotnej. Przy tej ilości ofert, które spłynęły niestety nie da się w sposób sensowny zorganizować podstawowej opieki zdrowotnej. Można ją robić na wzór jakiejś medycyny wojennej.

Co najmniej 600 milionów więcej z naszych kieszeni w ubiegłym roku, kolejne 600 milionów dodatkowo w tym roku - a pieniędzy brak, kontrakty coraz niższe, coraz więcej za to narzekań na jakość usług medycznych. Gdzie trafiają więc pieniądze z wielkiej zrzutki na służbę zdrowia?

Przypomnijmy: W ubiegłym roku posłowie na wniosek ministra Łapińskiego zadecydowali, że będziemy płacić wyższą składkę zdrowotną. W systemie powinno znaleźć się dodatkowo 600 milionów, a niektórzy mówią nawet o 800 milionach rocznie.

Według urzędników funduszu większość naszych pieniędzy pożera refundacja leków. Niestety, nakłady na refundację leków z roku na rok są wyższe. Również w planie finansowym Narodowego Funduszu Zdrowia na 2004 rok one są znacznie wyższe - mówi Renata Furman. Jej słowa brzmią jednak co najmniej dziwnie, jeżeli przypomnimy sobie deklaracje ministra zdrowia.

Leszek Sikorski miesiąc temu zapewniał, że nowa lista leków refundowanych pozwoli zaoszczędzić pół miliarda złotych. To jednak nie koniec niespodzianek. Pieniędzy brakuje, ponieważ przybywa szpitali i przychodni. Powstały nowe palcówki. Pojawiły się te nowe placówki w takich miejscach, gdzie nie doszło do zredukowania obiektów już istniejących - dodaje Furman. A fundusz negocjuje i podpisuje umowy ze wszystkimi, którzy tego chcą. Nieważne, czy placówka jest warta takiego kontraktu, czy też nie. Fundusz sprawdzi dopiero gdzie chcą leczyć się pacjenci. To sprawdzanie tymczasem trwa już prawie 4 lata.

10:05