Po nagłośnieniu przez RMF makabreski dotyczącej karmienia tuczników padłym drobiem, powiatowy lekarz weterynarii w Kielcach odwiedził pomysłowego hodowcę. Proceder odbywał się we wsi Podgród w świętokrzyskiem.

Gospodarz przyznał się do sprowadzania martwego drobiu. Powiedział jednak, że przywoził niewiele padłych ptaków. Tymczasem lekarz weterynarii, po odwiedzeniu gospodarstwa, stwierdził, że na stojącej tam przyczepie jest około 500. kilogramów martwych zwierząt. Natychmiast wydano decyzję o usunięciu padliny, zakopaniu jej i dezynfekcji wszystkich urządzeń, które miały z nią kontakt. Przez kilka dni był spokój. Jednak po tym czasie sąsiedzi mężczyzny, zadzwonili ponownie do Inspekcji Weterynaryjnej, mówiąc, że proceder rozpoczął się ponownie. Inspektorzy po raz kolejny mają odwiedzić upartego gospodarza. Znowelizowana ustawa o chorobach zakaźnych przywraca po kilku latach możliwość kontroli weterynaryjnej nawet bez podejrzenia o występowaniu choroby. Być może uda się więc uniknąć podobnych przypadków.

17:30