Odszkodowania ze zbombardowanie domu w czasie wojny w Czeczenii domaga się od Moskwy pewien mieszkaniec republiki. Za każdy metr kwadratowy zniszczonego mieszkania domaga się 300 dolarów, a za straty moralne - pięć milionów rubli, czyli ponad 170 tys. dolarów. Dziś w Moskwie rozpoczęły się przesłuchania w tej bezprecedensowej sprawie.

Pozew przeciwko rosyjskim władzom złożył mieszkaniec Czeczenii Abdułła Chamzajew. Jego zdaniem rosyjski rząd, podległe mu resorty obrony i finansów oraz rosyjska prokuratura generalna są odpowiedzialne za ostrzelanie i zbombardowanie 19 października 1999 roku przez rosyjskie lotnictwo jego domu w Urus-Martanie. Mieszkaniec Czeczenii wytoczył sprawę o rekompensatę za straty materialne i odszkodowanie za krzywdy moralne pół roku po akcji wojsk federalnych. Za każdy metr kwadratowy zniszczonego mieszkania domaga się 300 dolarów, a za straty moralne – pięć milionów rubli, czyli ponad 170 tys. dolarów. Początkowo - jak powiedziała córka Chamzajewa, reprezentująca go przed sądem – Moskwa w ogóle nie przyznała się do nalotu. Poszkodowany przedstawił więc dowody i dopiero wtedy Ministerstwo Obrony potwierdziło, że rzeczywiście bombardowanie miało miejsce.

Tzw. "operacja antyterrorystyczna" rosyjskich sił federalnych w Czeczenii trwa od jesieni 1999 roku. Od samego początku – z lądu i z powietrza ostrzeliwane są miejscowości, w których - zdaniem rosyjskiego dowództwa - znajdują się islamscy

separatyści. W czasie operacji, wg szacunkowych danych, zginęło ponad 10 tys.

mieszkańców republiki - zarówno bojowników, jak i ludności cywilnej. Straty wojsk federalnych wynoszą ok. trzech tys.

12:40