Ponad dziewięćset tysięcy podpisów zebrano w Austrii w referendum "Weto przeciwko Temelinowi", który zorganizowała współrządząca nad Dunajem Austriacka Partia Wolnościowa. Celem nacjonalistów było zmuszenie rządu w Wiedniu, aby zawetował przyjęcie Czech do Unii Europejskiej, jeśli elektrownia jądrowa w Temelinie nie zostanie zamknięta.

Trwający od tygodnia plebiscyt zakończył się wczoraj wieczorem. Aby rząd kanclerza Austrii mógł zgłosić weto potrzebna jest uchwała parlamentu przyjęta większością dwóch trzecich głosów. To można z góry wykluczyć, ponieważ pozostałe partie, nawet koalicyjni konserwatyści, z których wywodzi się kanclerz - są przeciwko. Do debaty i głosowania jednak dojdzie. W tym celu wystarczy zebrać tylko sto tysięcy podpisów. W samej Górnej Austrii i landzie leżącym najbliżej elektrowni w Temelinie zebrano ich 220 tysięcy, w Dolnej Austrii 170 tysięcy. Tyle samo w Wiedniu. Organizatorzy plebiscytu nie wykluczają więc rozpisania ogólnonarodowego referendum. Jego wyniki byłyby wiążące dla rządu w Wiedniu. Posłuchaj relacji naszego wiedeńskiego korespondenta Tadeusza Wojciechowskiego:

Prezes Państwowej Agencji Atomistyki, Jerzy Niewodniczański uważa, że akcja partii Joerga Haidera to czysto polityczna zagrywka. Profesor Niewodniczański zapewnia, że elektrownia atomowa w Temelinie jest bezpieczna i dodaje, że wspomniane dokumenty znają także Austriacy. Co więcej, Austria wielokrotnie podkreślała, że Temelin nie stanie na drodze Czech do wspólnoty Profesor Niewodniczański zapewnia, że elektrownia jądrowa w Temelinie odpowiada standardom nowoczesnej siłowni. "Dla Polski jest ona prawdziwym błogosławieństwem" - uważa szef PAA. Temelin pozwoli bowiem na zamknięcie starych elektrowni węglowych, które znajdują się wzdłuż czesko-polskiej granicy.

Sąsiedzka austriacko-czeska "wojna atomowa" wybuchła w 1994 roku. Austriacy grozili wówczas, że jeśli ruszy elektrownia w Temelinie, to odwołają z Pragi swojego ambasadora lub wprowadzą sankcje gospodarcze. Konflikt został jednak zażegnany, ale nie na długo. W ciągu ostatnich dwóch lat, ekolodzy regularnie blokowali przejścia graniczne między obu krajami. Trochę Temelina mieliśmy także w Polsce. Przez nasz kraj przejechały dwa transporty paliwa uranowego właśnie do elektrowni w Temelinie. Państwowa Agencja Atomistyki uspokajała, że atomowe pociągi nie były groźne. Elektrownię w wiosce Temelin niedaleko Czeskich Budziejowic zaczęli budować komuniści. Decyzja zapadła na początku lat 80. Elektrownia miała działać od 1987 roku, ale nie zadziałała. Główny inwestor, Czeskie Zakłady Energetyczne wciąż podwyższał koszty. Ostatecznie koszt budowy sięgnął prawie stu miliardów koron.

06:50