Nie widać końca sporu o telewizję publiczną w Czechach. Nowy dyrektor Jirzi Hodacz z pomocą policji i wynajętych ochroniarzy wszedł w poniedziałek do okupowanej przez bojkotujących go pracowników redakcji wiadomości.

Dwie trzecie załogi strajkuje. Program jest i będzie nadawany ale strajkujący żądają ustąpienia dyrektora Hodacza. Ten próbował przekonać ogólnokrajowego przywódcę związkowego do uznania strajku za nielegalny. Jednak niewiele uzyskał ponieważ strajk nadal trwa. Na wniosek Vaclava Klausa przewodniczącego Izby Deputowanych o sytuacji w telewizji radzą od godziny 10.00 przywódcy wszystkich partii parlamentarnych z wyjątkiem komunistów. Szanse, że coś uradzą są niewielkie gdyż wcześniej już większość z nich zapowiedziała, że partie do publicznej telewizji mieszać się nie będą. Dziś wieczorem upływa też termin przywrócenia porządku w czeskiej telewizji. Termin ten wyznaczyla nowemu dyrektorowi Czeska Rada do spraw Radia i Telewizji.

Od wczoraj drzwi do newsroomu są strzeżone przez ochroniarzy. Protestującym dziennikarzom powiedziano, że wolno im wyjść, ale nie będą mogli wrócić. Dlatego pod okno pomieszczenia na drugim piętrze podstawiono drabinę. Hodacz zareagował błyskawicznie ”nie może być tak, że do publicznej telewizji różni ludzie wchodzą i wychodzą bez żadnej kontroli - stwierdził. Głos zabrał także jeden z protestujących dziennikarzy. Michal Kubal, powiedział, że przez okno wniesiono przenośną toaletę, by zajmujący pomieszczenia newsroomu - nie musieli ich opuszczać.

Konflikt w czeskiej telewizji rozpoczął się tuż przed świętami Bożego Narodzenia, kiedy Rada Czeskiej Telewizji odwołała poprzedniego dyrektora generalnego Duszana Chmeliczka i pośpiesznie mianowała na jego miejsce Jiriego Hodacza - związanego z Obywatelską Partią Demokratyczną - byłego premiera Vaclava Klausa. Starzy pracownicy telewizji zaprotestowali - podkreślali - to upolitycznianie publicznych mediów. Hodacz i wierni mu dziennikarze - przez parę dni produkowali i nadawali swoje "oficjalne" programy informacyjne. Dziennikarze - swoje "pirackie"... W końcu po masowych protestach mieszkańców Pragi, oburzeniu opinii publicznej i krytyce prezydenta - Hodacz wyłączył nadajniki. W czwartek musiał je uruchomić ponownie. Emisja ruszyła, ale Hodacz nadal wyłącza przekaźniki w trakcie przygotowywanych przez buntowników wiadomości. W efekcie w publicznej czeskiej telewizji można obejrzeć co najwyżej filmy, sport i teleturnieje.

foto EPA

11:40