Nie jesteśmy samotną wyspą - polska gospodarka odczuje skutki światowego kryzysu finansowego. Komisja Europejska spodziewa się, że w przyszłym roku PKB Polski urośnie o niecałe 4 procent. Ale ekonomiści uważają, że te prognozy są optymistyczne.

Komisja Europejska szacuje, że polski PKB wzrośnie w przyszłym roku o 3,8 proc., podczas gdy w całej UE - z powodu kryzysu finansowego - wyniesie 0,2 proc. Z prognoz KE wynika, że inflacja w Polsce spadnie w 2009 r. do 3,5 proc., a w 2010 r. do 2,6 proc., czyli tylko nieco powyżej celu inflacyjnego NBP.

Sugerują one co prawda spowolnienie gospodarcze, ale nie recesję - powiedział prof. Stanisław Gomułka, główny ekonomista Business Centre Club. Ale kolejne prognozy mogą już być gorsze. Według głównego ekonomisty BCC, wzrost PKB w UE znajdzie się w granicach między 0 proc. a minus 2 proc., a polski PKB 3-4 proc. Wydaje się, że wzrost gospodarczy w Polsce wyniesie w przyszłym roku bliżej 3 proc. niż 4 proc. - dodał.

Inny ekonomista, Ryszard Petru, uznał unijne prognozy za "umiarkowanie optymistyczne” Dodał, że obecnie bardzo trudno prognozować tempo wzrostu gospodarki w roku przyszłym, ze względu na olbrzymią niepewność sytuacji na rynku finansowym. "Na tle Europy dynamika wzrostu powyżej 3,5 proc. byłaby bardzo dobrze odebrana" - powiedział. Byłby to - jego zdaniem - czynnik, który wzmacniałby propozycję złotego i przyciągał nowe inwestycje. Wszyscy oczekują, że problemy na rynku finansowym przełożą się na mocne spowolnienia w roku przyszłym, natomiast po jakimś czasie gospodarka „złapie oddech i wyjdzie na prostą” - zaznaczył.