Około stu byłych pracowników upadłego Daewoo demonstrowało przed Urzędem Wojewódzkim w Lublinie. Nie mieli transparentów; nie wznosili okrzyków. Przyszli - podobnie jak kilka dni temu - aby dowiedzieć się, kiedy dostaną swoje pieniądze. Domagali się też spotkania z parlamentarzystami, aby rozmawiać na temat przyszłości upadłej fabryki.

Lubelskie Daewoo upadło w październiku ubiegłego roku. Do tej pory zakład nie wypłacił wszystkich należności zwolnionym ponad 3 tys. pracowników. Otrzymują je ratami z Funduszu Gwarantowanych Świadczeń Pracowniczych. Byłym pracownikom należy się jeszcze po kilka tysięcy złotych, a nawet więcej. Na razie wiadomo, że fundusz szykuje dla zwolnionych pracowników kolejne zaległe wypłaty. Pikietujący domagają się jednak wypłaty całości zaległych wynagrodzeń albo informacji, kiedy dokładnie dostaną swoje pieniądze. Na pikiecie był reporter RMF Cezary Potapczuk. Posłuchaj:

Pikietujący rozeszli się po spotkaniu z wojewodą: "Ustalono, że w poniedziałek będzie spotkanie lubelskich parlamentarzystów i przedstawicieli Funduszu Gwarantowanych Świadczeń Pracowniczych z byłą załogą Daewoo, na terenie fabryki" - powiedział rzecznik wojewody.

Robotnicy z Daewoo co kilka dni spotykają się pod fabryką albo urzędem wojewódzkim, aby upominać się o swoje. Mówią, że tylko gdy się zgromadzą, to ktoś się nimi interesuje. Rzecznik syndyka masy upadłościowej Daewoo Lublin poinformował, że w ostatnich dniach byli pracownicy Daewoo otrzymali prawie 7 mln zł brutto zaległych pensji, odpraw i innych świadczeń. Aby zapłacić wszystkie należności potrzeba jeszcze kilkanaście milionów złotych.

foto RMF

14:15