Kilkadziesiąt groszy więcej niż wczoraj kosztuje rano we wtorek, 8 marca, litr benzyny 95 na sporej części stacji benzynowych. Droższy jest także olej napędowy, którego ceny przekraczają 7,40 zł. Powodem wzrostów jest drastycznie drożejąca ropa naftowa - baryłka o poranku kosztowała 127 dolarów. A to najprawdopodobniej nie koniec wzrostów.

Kilkadziesiąt groszy więcej niż wczoraj kosztuje rano we wtorek, 8 marca, litr benzyny 95 na sporej części stacji benzynowych. Droższy jest także olej napędowy, którego ceny przekraczają 7,40 zł. Powodem wzrostów jest drastycznie drożejąca ropa naftowa - baryłka o poranku kosztowała 127 dolarów. A to najprawdopodobniej nie koniec wzrostów.
zdjęcie ilustracyjne /Shutterstock

Nowojorski analityk rynku ropy Bob Yawger mówi, że w najbliższych dniach możemy się spodziewać kolejnych bardzo dużych wzrostów. W tej chwili mamy taką sytuację cenową, że spodziewamy się szybkiego skoku z okolic 125 do nawet 150 dolarów za baryłkę ropy naftowej. A nie wykluczamy jeszcze wyższych poziomów - tłumaczył. Dodał, że niektórzy spodziewają się nawet 200 dolarów. 

Wszystko dlatego, że świat, po inwazji Rosji na Ukrainę, rezygnuje z rosyjskiej ropy naftowej. Stany Zjednoczone są coraz bliżej decyzji o nałożeniu embarga na rosyjską ropę naftową. Waszyngton zapowiedział, że jest gotów na wprowadzenie zakazu bez oglądania się na kraje Unii Europejskiej.

Baryłka ropy naftowej na giełdzie w Nymex w Nowym Jorku kosztowała dziś 122,83 dol., czyli zdrożała o 2,87 proc. Z kolei ropa Brent na rynku londyńskim kosztowała 127,52 dol. za baryłkę, co oznacza wzrost o 3,5 proc. W amerykańskiej Izbie Reprezentantów ma się dziś odbyć głosowanie nad projektem ustawy, wprowadzającej embargo na rosyjską ropę i nakładającej dodatkowe cła w handlu z Rosją i Białorusią.  

Embargo na rosyjską ropę dzieli kraje Europy

Rosyjska ropa stanowi niedużą część surowca, jakie wykorzystują Stany Zjednoczone - w 2021 r. Amerykanie importowali ok. 20 mln baryłek ropy miesięcznie, co stanowiło 8 proc. importowanych paliw ciekłych.

Tymczasem rządy krajów europejskich na razie mają podzielone opinie co do tego, czy wprowadzić embargo na rosyjską ropę. Przeciwko były między innymi Niemcy i Holandia. Premier Wielkiej Brytanii Boris Johnson wskazał, że Europa nie może z dnia na dzień zrezygnować z używania rosyjskiej ropy i gazu, a odejście od nich powinno być skoordynowane przez wszystkie kraje. 

W różnych krajach istnieją różne zależności i musimy o tym pamiętać. Nie można tak po prostu z dnia na dzień zamknąć dostępu do ropy i gazu, nawet z Rosji - podkreślił. Johnson zapewnił, że w Wielkiej Brytanii możemy działać szybko, ale Brytyjczycy muszą się upewnić, że wszyscy podążamy w tym samym kierunku. Decyzję o rezygnacji z rosyjskiej ropy podjęła już tymczasem pierwsza duża firma naftowa - TotalEnergies SE. Firma publicznie oświadczyła, że jej handlowcy nie będą kupować rosyjskiej ropy.

"To normalne, że ludzie się boją"

David Fickling, felietonista Bloomberg Opinion, ocenia, że świat sobie poradzi w warunkach z cenami ropy w okolicy 130 dolarów za baryłkę. Trudno się dziwić, że kiedy cena ropy Brent skacze o 39 proc. w ciągu miesiąca, ludzie się boją - wskazuje.

Fickling dodaje, że pozycja eksportu ropy z Rosji wygląda na światowych rynkach na wysoce niepewną, ponieważ nakładane przez Zachód sankcje wpływają na inne części łańcucha dostaw tego surowca - od wysyłki, przez finansowanie, po konserwacje np. sieci przesyłowych, a wszystkie te czynniki są niezbędne do utrzymania przepływu ropy naftowej.