Europa nie dostanie pieniędzy z innych części świata, póki się nie uporządkuje - ogłosił po szczycie G20 w Cannes amerykański prezydent. Barack Obama wyśmiał unijny system zarządzania jako nieefektywny i uniemożliwiający walkę z kryzysem. Równolegle pomocy finansowej dla Europy odmówiły Chiny, Rosja, Japonia, Indie, Brazylia i Argentyna.

Amerykański prezydent wytknął Europie głównie nadmiar biurokracji, fatalny system zarządzania i ogromną podatność na kryzysy polityczne. Stwierdził, że nie pomoże finansowo Europie w ratowaniu bankrutów, bo na razie byłby to stracone pieniądze.

To wszystko trzeba negocjować najpierw z krajowymi parlamentami, potem Parlamentem Europejskim, Komisją Europejską. Trzeba także dogadać się z Sarkozym, Merkel, Barroso i bóg wie kim jeszcze. W ogóle za dużo czasu tu w Europie traci się na spotkania i rozmowy - skomentował Obama.

Trzeba przyznać, że amerykański prezydent celnie opisał kryzys zarządzania w Europie. To chyba największy sukces tego szczytu. W końcu wszyscy uświadomili sobie, że problemem nie jest Grecja czy Włochy, a cały system zarządzania, który trzeba zmienić.