Od kilkuset do kilku tysięcy złotych nagrody przyznali sobie urzędnicy gdańskiego magistratu. Prezenty choinkowe dla wszystkich kosztowały miasto ponad milion złotych. Za te pieniądze można było zaspokoić ważniejsze potrzeby.

Taki prezent, jak tłumaczy szefowa urzędu Danuta Janczarek, to wynagrodzenie za ciężką pracę. Bo „dużo”, jak dodaje od razu, to pojęcie względne; w magistracie pracuje 1000 osób. Miasto ma oczywiście inne potrzeby. Za milion złotych można wybudować np. salę gimnastyczną, kupić kilka radiowozów, naprawić osiedlową ulicę...