Lekarze, którzy po pijanemu dyżurowali w dziecięcym szpitalu Korczaka w Łodzi, narazili zdrowie pacjentów - takie zarzuty postawiła dwóm chirurgom prokuratura. Podejrzani nie pracują już w łódzkim szpitalu. Grozi im do 5 lat więzienia. Sprawę pijanych lekarzy bada też Rzecznik Odpowiedzialności Zawodowej.

Do skandalu doszło w grudniu ubiegłego roku. Rodzice jednego z małych pacjentów, którzy przyjechali z dzieckiem do szpitala zauważyli, że lekarz dyżurny jest pijany.

Nie zgodzili się, by zbadał ich dziecko i wezwali innego chirurga. Od niego także poczuli zapach alkoholu. Lekarz dyżurny w wydychanym powietrzu miał 2 promile, drugi nie poddał się badaniu. Świadkowie zeznali jednak w prokuraturze, że i on tego dnia pił alkohol. Zdaniem prokuratury, obydwaj lekarze, pełniąc dyżur, spożywali alkohol. Próby udzielania pomocy w takim stanie pozwoliły na zarzucenie im przestępstwa narażania na bezpośrednie niebezpieczeństwo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu - mówi prok. Krzysztof Kopania.

Lekarz dyżurny został wyrzucony z pracy niemal natychmiast po zdarzeniu. Dopiero niedawno natomiast dyscyplinarnie zwolniono drugiego chirurga, przeciwko któremu brakowało dowodów, że pił w pracy.

Foto: Archiwum RMF

21:30