​W listopadzie ceny konsumpcyjne wzrosły o 7,4 proc. w porównaniu z analogicznym okresem roku ubiegłego, czyli niespotykanego od grudnia 2007 r., poinformował GUS w środę rano. Według większości analityków inflacja mogła osiągnąć szczyt już teraz, a w nadchodzących miesiącach powoli spadać.

Tylko w ciągu miesiąca ceny wzrosły z kolei o 0,7 proc. Inflację bazową, a więc po wyłączeniu najbardziej zmiennych cen żywności i energii, szacuje się na poziomie 5,3 proc.

Węgry, podobnie jak cały region, borykają się z wysoką inflacją. Ceny rosną m.in. przez duże skoki cen benzyny. Paliwa są droższe o 37,7 proc. niż przed rokiem. Droższe są także alkohole i wyroby tytoniowe - o 11 proc. - co jest rezultatem m.in. wyższej akcyzy.

Sporym kłopotem na Węgrzech jest drożejąca żywność, za którą obywatele kraju płacą 6 proc. więcej niż przed rokiem. Oleje są o 26,9 proc. droższe, mąka o 20,2 proc., margaryna o 19,5 proc., a pieczywo o 12,1 proc.

Węgrzy będą mieli także problemy z remontami. Artykuły do naprawy i konserwacji domu lub mieszkania są droższe o 14,2 proc. Więcej pieniędzy Węgrzy muszą też przekazać na przegląd lub naprawę samochodów - te usługi są droższe o 9,1 proc.

Narodowy Bank Węgier od czerwca podnosi stopy procentowe, by przeciwdziałać rosnącej inflacji i wszyscy spodziewają się, że będzie ten cykl kontynuował. Obecnie główna stopa jest na poziomie 2,1 proc.

Analitycy zakładają, że listopadowy odczyt inflacji to już szczyt i w kolejnych miesiącach wzrost cen będzie spowalniał. Wiceprezes banku centralnego Barnabás Virág spodziewa się jednak, że inflacja bazowa przez jakiś czas pozostanie na podwyższonym poziomie.

Inflacja CPI na Węgrzech jest niższa niż w Polsce. U nas w listopadzie wyniosła ona 7,7 proc., a wiele wskazuje, że w grudniu przekroczy 8 proc. NBP podnosi stopy procentowe, jednak ich wpływ zazwyczaj jest opóźniony. Do akcji wkroczył także rząd, który tymczasowo ma obniżyć podatki na energię i paliwa. Przez to możemy się spodziewać, że w styczniu inflacja będzie nieco niższa.