Polski złoty mocno słabnie. To dlatego, że amerykańska agencja ratingowa Standard & Poor’s obniżyła ocenę naszej wiarygodności kredytowej - do poziomu "BBB plus" z "A minus”.

Obniżenie ratingu spowodowało gwałtowne osłabienie złotego. Po godzinie 18 euro wyceniano na 4,48 zł, podczas gdy pół godziny wcześniej kurs EUR/PLN wynosił 4,42. Za dolara po godz. 18 płacono 4,08 zł, a za franka 4,09 zł.

Analitycy ze Standard & Poor's - jednej z największych firm oceniających wiarygodność kredytową poszczególnych państw - uznali, że rząd może mieć problemy ze stabilnością budżetu.

Agencja Standard & Poor’s uzasadniła to zmianami w polskim prawie - nowymi podatkami, także ustawą frankową. Analitycy zapowiedzieli, że nasza ocena może spadać dalej.

Od lutego 2015 r. perspektywa polskiego ratingu w S&P była pozytywna. "Od wygrania wyborów w październiku 2015 r., nowy polski rząd zainicjował różne działania legislacyjne, które naszym zdaniem osłabiają niezależność i efektywność kluczowych instytucji, jak wynika z naszej oceny instytucjonalnej" - napisano w uzasadnieniu decyzji.

S&P poinformował, że perspektywa negatywna oznacza, iż w ocenie agencji istnieje "prawdopodobieństwo co najmniej jak jeden do trzech", że w ciągu 24 miesięcy rating zostanie ponownie obniżony, "jeśli podważona zostanie wiarygodność polityki pieniężnej lub jeśli finanse publiczne pogorszą się bardziej od naszych obecnych oczekiwań". Agencja obniżyła krótko- i długoterminowy rating w walucie krajowej do "A-/A-2" z "A/A-1".

Resort finansów na razie nie komentuje decyzji

Ministerstwo Finansów nie chciało komentować sprawy. "W związku z decyzją agencji ratingowej Standard & Poor’s Ministerstwo Finansów informuje, że ogłosi komentarz w tej sprawie po zapoznaniu się z decyzjami pozostałych agencji ratingowych, które to decyzje mają być ogłoszone w dniu dzisiejszym" - wyjaśniono w komunikacie MF.

Skutki decyzji agencji będą dwa. Po pierwsze - złoty słabnie, a to problem dla kredytobiorców. Po drugie - minister finansów będzie musiał płacić wyższe odsetki za spłacanie państwowych długów, a to oznacza mniej pieniędzy w budżecie.

Analitycy zdziwieni decyzją agencji

Analitycy rynku finansowego, z którymi rozmawiał dziennikarz RMF FM, nie kryją zdziwienia decyzją Standard & Poor’s. Powody, które podają, są dla mnie dosyć dziwne. Na pierwszym miejscu są czyste powody polityczne - tzn. Trybunał Konstytucyjny, media publiczne i służba cywilna. W środku owszem są inne elementy - typu zmieniona reguła wydatkowa, obniżenie wieku emerytalnego, 500+ dla dzieci w całym roku, darmowe lekarstwa dla osób starszych. Wszystko to wrzucone w jeden kocioł, jakby miało obowiązywać od tego roku wszystko - jak wiemy, tak przecież nie jest i nie będzie. Trochę dziwnie wygląda ten komunikat – uważa ekonomista Piotr Kuczyński. Warto też zauważyć, że w czwartek złoty też stracił jeden procent. Nie lubię spiskowych teorii dziejów, ale to tak wyglądało, jakby ktoś wiedział, jaki będzie ten raport – podkreśla Kuczyński.

Wydaje się, że to decyzja przedwczesna – uważa natomiast analityk rynku finansowego Roland Paszkiewicz. Oceny wiarygodności kredytowej powinny głównie opierać się na ocenie sytuacji makroekonomicznej i jej perspektyw, natomiast S&P w swoim komunikacie skupiła się raczej na kwestiach bardziej politycznych. Natomiast faktem jest, że rzeczywiście niespójność przekazu obecnego rządu jeśli chodzi o chociażby kwestię związaną ze źródłami finansowania może budzić wątpliwości. Makroekonomiści w jakiś sposób szykowali inwestorów na taki scenariusz, że rzeczywiście agencje ratingowe mogą dość nerwowo zareagować na niepewność polityczną – podkreśla Paszkiewicz.

(mpw)