Przyszłość Jugosławii stoi pod znakiem zapytania. Dzisiaj w Czarnogórze, republice tworzącej wraz z Serbią federację jugosłowiańską, odbywają się wybory parlamentarne. Według ostatnich sondaży, ponad połowa Czarnogórców popiera ugrupowania opowiadające się za niepodległością kraju.

W Czarnogórze w tych wyborach obywatele mniejszej części federacji jugosłowiańskiej wybiorą dzisiaj nowy parlament. Wynik elekcji zdecyduje o przyszłości tej liczącej niewiele ponad 650 tysięcy mieszkańców republiki. O głosy walczą z jednej strony zwolennicy niepodległości, a z drugiej ci popierający bliskie związki z Serbią i utrzymanie państwa jugosłowiańskiego. W ostatnich sondażach przedwyborczych proniepodległościowa koalicja prezydenta Milo Djukanovicia uzyskiwała ponad 40 procentowe poparcie natomiast koalicja opowiadająca się za ścisłym związkiem z Serbią 25 procentowe. Parlament w Podgoricy może rozpisać referendum w sprawie niepodległości, jeżeli opowie się za tym co najmniej 2/3 deputowanych. Czarnogórcy mają tylko jeden dzień na podjęcie decyzji. Wybór nie jest łatwy. Prowadząca w sondażach czarnogórska koalicja „Zwycięstwo” prezydenta Milo Djukanovicia, zapowiada rozpisanie referendum w sprawie niepodległości, jeśli zdobędzie większość w parlamencie. Stepian Gradiel, socjolog z Belgradzkiego Uniwersytetu wątpi jednak w to, że referendum na temat niepodległości zostanie zorganizowane. "Czarnogóra sama nie ma szans na przetrwanie" - powiedział sieci RMF FM belgradzki socjolog. "Powstanie twór równie karykaturalny jak Myszka Miki, raj dla przemytników, i państwo całkowicie zależne od pomocy Zachodu" - ostrzega Jonathan Eyal, brytyjski ekspert od zagadnień bałkańskich. Przeciwnicy oderwania Serbii, faktycznie wspierani przez Belgrad argumentują, że tylko silna federacja przyniesie korzyści ekonomiczne i polityczne obu republikom. W ubiegłym tygodniu ministrowie spraw zagranicznych Stanów Zjednoczonych, Rosji, Wielkiej Brytanii, Francji, Niemiec i Włoch wezwali Czarnogórę, by nie opuszczała federacji jugosłowiańskiej. Mimo ostrzeżeń, prezydent republiki Milo Djukanović uważa, że nic już nie może stanąć na drodze do niepodległości kraju. Społeczność międzynarodowa obawia się kolejnej zmiany granic na Bałkanach. Zachodni obserwatorzy z uwagą i niepokojem obserwują rozwój sytuacji. OBWE przysłała tu prawie 200 swoich obserwatorów. Są oni gotowi zareagować na każdy przypadek ewentualnego wyborczego oszustwa. Dzisiejsze wybory to sprawdzian wciąż niepewnej na Bałkanach demokracji. Wybory w Czarnogórze będzie obserwował specjalny wysłannik radia RMF FM Robert Kalinowski. Posłuchaj jego relacji:

W 1992 roku., po rozpadzie dawnej Jugosławii, Czarnogórcy - jako jedyni - opowiedzieli się w referendum za pozostaniem razem z Serbią w federacji. Obie republiki mają własnych prezydentów, swoje rządy i parlamenty, działające niezależnie od instytucji federalnych. Choć Czarnogóra jest słabszym partnerem, jej potężnym atutem jest dostęp do morza, którego nie ma Serbia.

foto Robert Kalinowski RMF FM Belgrad

10:20