Kozaki i botki w stylu rockandrollowym, jeździeckim lub motocyklowym - z ćwiekami, klamrami i długimi sznurowadłami - to „deszczowa” moda w Paryżu. W światowej stolicy mody większość pan i panów „bojkotuje” kalosze – nawet kiedy leje jak z cebra.

Nawet kiedy pada deszcz i chodniki pokryte są kałużami, większość paryżan "bojkotuje" kalosze, choć producenci proponują modne formy i kolory. Dlaczego nie chcą nosić "gumiaków"? Nie lubię kaloszy! One są dobre do chodzenia po błocie albo po bagnach, a nie po chodnikach dużego miasta! Ostatecznie nie ma jeszcze potopu - odpowiada wręcz zdegustowana pytaniem korespondenta RMF FM Marka Gładysza 29-letnia Lucie.

Wiele paryżanek w ogóle się deszczem nie przejmuje i chodzi wręcz w odkrywających dużą część stóp mokasynach. Powiem panu szczerze, mam wodę w butach. Ale miałam ochotę założyć mokasyny, bo mi się podobają. Myślałam, że wystarczy fakt, iż są polakierowane - tłumaczy 27- letnia Emmanuelle.

Jej koleżanka była bardziej przezorna - założyła czarne skórzane botki nabijane ćwiekami. Uwielbiam styl rockandrollowy! To bardzo modne i moim zdaniem seksowne. Noszę też czasami kozaki przypominające oficerki - wyjaśnia 32-letnia Maelle.

Jedyne kalosze, które korespondent RMF FM zobaczył na ulicy z daleka przypominały właśnie polakierowane oficerki z krótkim zamkiem błyskawicznym na poziomie stopy i kostki, by łatwiej je było zakładać.

(mpw)