Pewnej mieszkance Honolulu, stolicy Hawajów, odmówiono wydania prawa jazdy z jej pełnym nazwiskiem ponieważ jest za długie. 54-letnia Janice "Lokelani" Keihanaikukauakahihuliheekahaunaele dostała co prawda prawo jazdy i stanowy dokument tożsamości (state ID), ale bez imienia i z obciętą ostatnią literą nazwiska.

Urzędnicy tłumaczyli jej, że oba dokumenty mają miejsce w odpowiednich rubrykach jedynie na 35 liter i wobec tego nie mogli postąpić inaczej.

Kobieta poczuła się poszkodowana i napisała list z prośbą o pomoc do burmistrza Honolulu i jednej z członkiń rady miejskiej.

Powiedziałam, chwileczkę, to nie moja wina. To jest wina władz, że nie mam dokumentów z moim poprawnie napisanym nazwiskiem - zwierzyła się Janice dziennikarzom.

Jej prośba została odrzucona ponieważ okazało się, że także oprogramowanie komputerowe używane do druku oficjalnych dokumentów nie przyjmuje nazwisk złożonych z więcej niż 35 liter.

Nazwisko Keihanaikukauakahihuliheekahaunaele ma właśnie 35 liter oraz specjalny znak używany w alfabecie hawajskim o nazwie "okina". Janice nosi to nazwisko po mężu, który zmarł w 2008 r. Długie nazwiska i imiona nie są na Hawajach rzadkością.

Rzeczniczka Wydziału Transportu w Honolulu, Caroline Sluyter obiecała jednak zmiany. Do końca tego roku wydawane dokumenty będą miały miejsce na 40 liter imienia i nazwiska oraz 35 liter na drugie imię. 

(abs)