Helen, jedna z użytkowniczek Instagrama z Waszyngtonu udowodniła, że tzw. selfie, czyli zdjęcia z rąsi, wcale nie muszą być nudne. Jest tylko jeden warunek - tak jak Helen musimy użyć farby akrylowej, pisaków i odrobinę wyobraźni... Tak powstają obrazki na lustrach i szybach, które tworzy dziewczyna. Fanów jej twórczości przybywa z każdym dniem.

Selfie z Piotrusiem Panem czy dżinem z magicznej lampy Aladyna - nic prostszego. Młoda Norweżka przenosi w krainę swojej wyobraźni wszystkich, którzy śledzą jej profil na Instagramie - jest ich już ponad 15 tysięcy.  Kreatywność dziewczyny robi wrażenie.

Helen przeniosła się z rodzinnego Stavanger do Waszyngtonu na staż. Na pomysł z oryginalnymi zdjęciami wpadła, kiedy pisała pracę licencjacką z przedsiębiorczości. Zaczęło się od zostawiania wiadomości dla współlokatorki, które zamiast na papierze - malowała czerwoną szminką na lustrze. Kiedy zmieniła narzędzie pracy - ze szminki na farby - zdecydowała, że czas podzielić się swoimi pomysłami z innymi.

Jak sama przyznaje jest to tylko jej hobby i sposób na wyrażenie siebie. Jedni piszą dzienniki, inni grają w tenisa, a ja maluje na lustrach - przyznała w rozmowie z dziennikarzami "Huffington Post".

Ze wszystkich obrazków, które do tej pory stworzyła, najbardziej podoba jej się selfie, na którym wspina się po drabinie. Jednak każde z jej zdjęć budzi zainteresowanie w sieci. Większość z nich powstaje w łazience, ale zdarzają się też bardziej nietypowe lokalizacje. Jedna z jej prac powstała w ambasadzie w Waszyngtonie, gdzie odbywa staż.

Maluje jak tylko wpadnie na jakiś ciekawy pomysł. Jej wyobraźnia nie zna granic. Ważne tylko, by każdy z jej obrazków, można było szybko i bez problemu usunąć. Zobacz inne zdjęcia dziewczyny.

"Huffington Post"

(kk)