Jane Birkin poinformowała luksusowy francuski dom mody Hermes, że nie chce już firmować nazwiskiem słynnej torebki z krokodyla, nazwanej na jej cześć Birkin Croco. Aktorka uznała, że nie akceptuje brutalnych praktyk, których ofiarami padają krokodyle.

"Zwrócono mi uwagę na to, jak okrutnie zabijane (...) są krokodyle, by można było wyprodukować torebki Hermesa noszące moje nazwisko. (...) Poprosiłam dom mody Hermes, by zrezygnował z nazwy Birkin Croco" - napisała w oświadczeniu brytyjsko-francuska aktorka.

Birkin zaangażowała się w walkę z okrutnym traktowaniem różnych zwierząt i napisała, że nie chce, by jej nazwisko było kojarzone z takimi praktykami jak hodowanie krokodyli i aligatorów w betonowych korytach i zabijanie ich zanim dorosną.

Birkin nawiązała współpracę z Hermesem na początku lat 80. po spotkaniu z ówczesnym prezesem firmy Jean-Louis Dumasem.

Hermes nie skomentował oświadczenia aktorki. Model torebki, który do tej pory firmowała Birkin kosztuje co najmniej 33 tys. euro, bywa też sprzedawany na aukcjach. Na początku czerwca torebka nazwana Diamond Birkin w kolorze fuksji uzyskała rekordową cenę w domu aukcyjnym Christie's w Hongkongu i kosztowała 202 tys. euro.

Torebki są produkowane w limitowanych edycjach. Na część z nich tworzone są specjalne listy oczekujących na nie kobiet. Kultowa "Birkin bag" jest symbolem luksusu i elegancji - posiadają ją niemal wszystkie słynne gwiazdy Hollywood i modelki.

Każda torebka jest robiona ręcznie przez wąskie grono artystów-rzemieślników. Produkcja jednej torebki zajmuje kilka dni. Rocznie Hermes produkuje ok. 70 tys. sztuk tego konkretnego modelu.

(abs)