​Barton stał się prawdziwą gwiazdą rocka dla setek dzikich małp. Do tajskiej prowincji Lop Buri opanowanej przez "małpie gangi" przybywa mniej turystów, którzy zazwyczaj karmili niesforne zwierzęta. Brytyjczyk postanowił, że muzyka klasyczna grana przez niego na pianinie ukoi małpi głód.

Barton grał w czterech miejscach w Lop Buri. To prowincja Tajlandii znana z tego, że opanowana jest przez "małpie gangi". Głodne zwierzęta pojawiają się w okolicach starożytnej świątyni hinduskiej, sklepie z artykułami żelaznymi czy na terenie opuszczonego kina.

Podczas trasy koncertowej, 59-letni Brytyjczyk postanowił, że zagra specjalny "koncert" dla okolicznych makaków. 

Małpy zjawiły się natychmiast, gdy ten zaczął grać pierwsze nuty klasycznej piosenki ludowej "Greensleeves", "Dla Elizy" Beethovena czy "Diary of Love" Michaela Nymana.

Na nagraniu widać, jak skupiony pianista został dosłownie opanowany przez skaczące po klawiszach małpy. Niektóre nawet przeżuwały jego zapiski z nutami.

To wspaniała okazja, aby zobaczyć, jak dzikie zwierzęta są po prostu sobą - powiedział Brytyjczyk. Byłem zaskoczony, gdy grałem na pianinie i odkryłem, że tak naprawdę małpy "jedzą moją muzykę" - dodał.

Małpy były jego ostatnią publicznością, która wysłuchała Bacha, Schuberta, Chopina i Beethovena. Wcześniej grał też dla słoni w ośrodku rehabilitacji.

Barton ma nadzieję, że w ten sposób zwiększy świadomość głodu wśród małp. Przy okazji zbadał ich reakcje na muzykę klasyczną.

"To możliwe, że muzyka odgrywa znaczącą rolę w procesie rehabilitacji zwierząt" - dodał.