Jak premier ogłosi moją dymisję, to nie zapłaczę - mówił w Kontrwywiadzie RMF FM minister sprawiedliwości. Zdaniem Andrzeja Czumy w sprawie afery hazardowej powinna powstać komisja sejmowa. Jestem absolutnie za - podkreślił i zaatakował Mariusza Kamińskiego: Szef CBA to biedny człowiek. Jest podejrzany, broni się jak może i to on Jolancie Kwaśniewskiej "jakieś kuku chce zrobić".

Konrad Piasecki: To ostatni dzień pańskiego ministrowania?

Andrzej Czuma: A nie wiem tego. Ja jestem prawie zawsze gotowy do tego, żeby moje urzędowanie miało ostatni dzień.

Konrad Piasecki: Prawie zawsze, czyli dzisiaj też?

Andrzej Czuma: Oczywiście.

Konrad Piasecki: Wierzy pan, że pan będzie jedną z ofiar afery hazardowej, czy taką ofiarą rykoszetową afery hazardowej?

Andrzej Czuma: Widzi pan, zmiany w rządzie to niekoniecznie jest taka sytuacja, że się jest ofiarą. Premier każdego rządu na świecie ma prawo konstruować tak rząd, żeby spełniał on wymagania nie tylko profesjonalne, ale również, żeby był dobrze przyjmowany przez społeczeństwo.

Konrad Piasecki: Panie ministrze, ale wierzy pan w to, że premier ogłosi dziś pańską decyzję?

Andrzej Czuma: Nie ma podstaw, ale jak ogłosi, to nie zapłaczę.

Konrad Piasecki: Ale podstaw nie ma?

Andrzej Czuma: Nie ma podstaw. Dam pan przykład. Kiedy otrzymałem od pana Mariusza Kamińskiego 21 września powiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez Drzewieckiego i Chlebowskiego, przejrzałem wszystko bardzo starannie przez parę dni razem z najlepszymi znawcami sądownictwa i prokuratury – kończę już zdanie, pan się nie niepokoi – i zobaczyłem, że dowodu winy nie ma, ale jeszcze przed ogłoszeniem przez „Rzeczpospolitą” 28 września jednak skierowałem do śledztwa.

Konrad Piasecki: Panie ministrze, dzisiaj by pan powtórzył te słowa niewinności Drzewieckiego i Chlebowskiego?

Andrzej Czuma: Kto panu tak powiedział?

Konrad Piasecki: Pytam, czy pan powtórzyłby te słowa? Czy dzisiaj patrząc na materiały Centralnego Biura Antykorupcyjnego uważa pan ich nadal za osoby niewinne?

Andrzej Czuma: Ale ja w ogóle ich nie uważałem.

Konrad Piasecki: Nie, nie, nie.

Andrzej Czuma: Strasznie panu współczuję, bo ktoś pana oszukał.

Konrad Piasecki: Nikt mnie nie oszukał. Dokładnie analizowałem pańskie słowa. Pan powiedział: „Dopóki nie zobaczę dowodów ich winy, uważam ich za osoby niewinne”.

Andrzej Czuma: Inaczej powiedział. Pyta pani Monika Olejnik: „Czy Drzewiecki i Chlebowski są niewinni w tej sprawie?”. Odpowiadam: „Absolutnie nie widzę żadnych dowodów”, a to co innego niż niewinność.

Konrad Piasecki: To ja panu zaraz przytoczę inny cytat: „Brak jest stenogramów podsłuchów. Do momentu, kiedy nie zobaczę, uważam Zbigniewa C. i Mirosława D. za osoby niewinne”. To jest cytat z pańskiej konferencji prasowej.

Andrzej Czuma: Oczywiście, że tak. To jest prawo rzymskie i prawo polskie.

Konrad Piasecki: Pytam, czy dzisiaj, zobaczywszy dowody ich winy czy niewinności, uważa pan ich nadal za niewinnych?

Andrzej Czuma: Ja jeszcze nie zobaczyłem tych dowodów.

Konrad Piasecki: Czyta pan chyba czasami „Rzeczpospolitą”?

Andrzej Czuma: „Rzeczpospolita” to nie jest źródło dowodów, proszę pana. Współczuję panu, że pan buduje świat według wizji „Rzeczpospolitej”. Strasznie panu współczuję.

Konrad Piasecki: Panie ministrze, niech pan mi nie współczuje, bo ja panu raczej współczuję pańskiej dzisiejszej sytuacji.

Andrzej Czuma: Dlaczego?

Konrad Piasecki: Bo ona jest nie do pozazdroszczenia.

Andrzej Czuma: Absolutnie.

Konrad Piasecki: Pan chyba będzie najkrócej urzędującym ministrem rządu Tuska. Bardzo panu współczuję panu, panie ministrze.

Andrzej Czuma: Proszę pana, ale ja mam w świadomości, że dwa tygodnie temu 10,5 tysiąca młodych ludzi dostało się na aplikację. To jest rekord w historii najnowszej. I to jest mój sukces, i radość.

Konrad Piasecki: Od premiera albo od jego współpracowników usłyszał pan, że pan dzisiaj odejdzie?

Andrzej Czuma: Nie. Nic takiego nie słyszałem.

Konrad Piasecki: Nie uważa pan to za dziwne, że najpierw media się dowiadują o dymisji ministra sprawiedliwości?

Andrzej Czuma: Media spekulują.

Konrad Piasecki: Nie. Media się dowiadują. Politycy Platformy mówią to niemal otwarcie.

Andrzej Czuma: Muszę panu współczuć, że pan to co drukowane uważa za prawdziwe. Tak było w PRL. Pan jeszcze czerpie z tych soków dawnych, peerelowskich.

Konrad Piasecki: Nie, panie ministrze. Nie to co drukowane, tylko to, co słyszę od polityków, co słyszę z otoczenia premiera. Otoczenie premiera mówi, że Andrzej Czuma zapłaci za swoje słowa o niewinności Drzewieckiego i Chlebowskiego.

Andrzej Czuma: No i niech zapłaci. Bardzo dobrze.

Konrad Piasecki: Wczoraj siedział tu rzecznik prasowy rządu i mówił, że pańskie słowa są niefortunne. Współczuję panu, panie ministrze, że pan musi słuchać takich słów.

Andrzej Czuma: Absolutnie nie. Polegnę w boju o starą zasadę prawa rzymskiego, na której rosła cywilizacja zachodnioeuropejska.

Konrad Piasecki: Współczuję też panu tego, że 2/3 Polaków domaga się pańskiej dymisji, że nawet pańscy koledzy partyjni mówią, że pan powinien odejść.

Andrzej Czuma: I tak bywa czasem.

Konrad Piasecki: Bardzo panu współczuję, panie ministrze.

Andrzej Czuma: To przyjmuję serdeczne wyrazy współczucia.

Konrad Piasecki: Uważa pan dzisiaj, że powinno być śledztwo w sprawie Drzewieckiego i Chlebowskiego, że powinno być śledztwo w sprawie afery hazardowej?

Andrzej Czuma: Z pana pamięcią jest kiepsko. Powiedziałem panu dwie minuty temu, że 28 września, tj. trzy dni przed opublikowaniem przed „Rzeczpospolitą”, skierowałem to powiadomienie do śledztwa.

Konrad Piasecki: Powiadomienie.

Andrzej Czuma: Wie pan, co znaczy słowo śledztwo?

Konrad Piasecki: Tak, wiem, co znaczy słowo śledztwo.

Andrzej Czuma: ...postępowanie, początek postępowania...

Konrad Piasecki: Więc pytam, czy uważa pan, że to śledztwo się powinno rozpocząć?

Andrzej Czuma: Absolutnie tak.

Konrad Piasecki: A czy w tym śledztwie powinien być też wątek przecieku z kancelarii premiera?

Andrzej Czuma: Oczywiście. Nie było jeszcze przecieku, nikt tego nie udowodnił.

Konrad Piasecki: A czy to śledztwo powinna prowadzić prokuratura, czy CBA? Bo Mariusz Kamiński mówi: "To CBA powinno prowadzić to śledztwo".

Andrzej Czuma: Proszę pana, znów panu współczuję. CBA nie prowadzi żadnych śledztw, prowadzi postępowanie operacyjne. Śledztwo prowadzi prokuratura.

Konrad Piasecki: Mariusz Kamiński twierdzi, że CBA ma prawo do tego, żeby prowadzić śledztwo w tej sprawie.

Andrzej Czuma: Nigdy tak nie powiedział.

Konrad Piasecki: Powiedział to wczoraj podczas konferencji prasowej.

Andrzej Czuma: Czynności operacyjne..

Konrad Piasecki: Współczuję panu, panie ministrze, że nie słyszał pan konferencji prasowej szefa Centralnego Biura Antykorupcyjnego.

Andrzej Czuma: ... może prowadzić tylko czynności operacyjno-rozpoznawcze. Śledztwo prowadzi tylko prokuratura.

Konrad Piasecki: A uważa pan, że w tej sprawie powinna powstać komisja śledcza?

Andrzej Czuma: Wie pan, niechby i powstała.

Konrad Piasecki: Jest pan za.

Andrzej Czuma: Absolutnie za jestem.

Konrad Piasecki: Kamiński zarzuca panu naruszenie prawa, mówi, że nie miał pan prawa ujawniać nazwiska Jolanty Kwaśniewskiej jako osoby, którą interesuje się CBA.

Andrzej Czuma: Ja nie ujawniłem, ja wymieniłem panią Kwaśniewską przy okazji postępowania, w którym ona w ogóle nie występuje.

Konrad Piasecki: Kamiński mówi również, że pana zachowanie jest karykaturalne, bo sam się pan zgodził na operację przeciwko Kwaśniewskiej.

Andrzej Czuma: Biedny człowiek, stara się coś tam hałasem słownym zasłonić rzeczywistość.

Konrad Piasecki: Zgodził się pan na operację przeciwko Kwaśniewskiej?

Andrzej Czuma: Nie było żadnej operacji przeciwko Kwaśniewskiej. Według mojej wiedzy nie było.

Konrad Piasecki: Znaczy, była operacja, w której nie padało nazwisko Kwaśniewskiej?

Andrzej Czuma: Było zapowiadane. Było.

Konrad Piasecki: Ale nazwisko Kwaśniewskiej usłyszał pan tylko z ust Mariusza Kamińskiego, czy przeczytał pan je w dokumentach dotyczących tego śledztwa?

Andrzej Czuma: Z ust Mariusza Kamińskiego.

Konrad Piasecki: Czy żona byłego prezydenta jest dzisiaj osobą, którą interesuje się prokuratura i wymiar sprawiedliwości?

Andrzej Czuma: Żadną miarą.

Konrad Piasecki: Czyli może spać spokojnie.

Andrzej Czuma: Tak.

Konrad Piasecki: A są, pańskim zdaniem...

Andrzej Czuma: To znaczy może nie "spać spokojnie", bo są ludzie tacy, jak pan Mariusz, którzy chcieliby jej jakieś kuku zrobić, ale prokuratura...

Konrad Piasecki: Prokuratura pod pańskim kierownictwem nie będzie jej tego kuku robić.

Andrzej Czuma: Tak jest.

Konrad Piasecki: A czy są podstawy prawe, według pana, żeby odwołać Mariusza Kamińskiego z funkcji?

Andrzej Czuma: Wie pan, nie chcę się wypowiadać. To jest sfera premiera, niech on decyduje.

Konrad Piasecki: On twierdzi, że to jego oskarżenie, to wczoraj przedstawione mu w prokuraturze rzeszowskiej, jego zarzuty wobec niego, ośmieszają prokuraturę i są efektem politycznych nacisków.

Andrzej Czuma: No biedny człowiek, no broni się jak może. On już jest podejrzany, on może mówić wszystko.

Konrad Piasecki: I pan składa to wszystko na karb tego, że jest podejrzany i wobec tego ma wolną rękę...

Andrzej Czuma: Niestety tak.

Konrad Piasecki: A czy minister sprawiedliwości może porównywać jedną z gazet do partyjnej gazety NSDAP?

Andrzej Czuma: Jeżeli ta gazeta jest partyjną gazetą innej formacji, to tak.

Konrad Piasecki: Ale wie pan, że porównanie akurat do partyjnej gazety NSDAP... Gdyby porównał to pan, nie wiem, do partyjnej gazety socjalistów hiszpańskich, ale porównanie do partyjej gazety NSDAP ma zupełnie inny wymiar.

Andrzej Czuma: To też socjaliści narodowi. Podobnie jak inne partie europejskie.

Konrad Piasecki: Czyli socjalizm...

Andrzej Czuma: Powiem panu pokornie. Może troszkę za mocno powiedziałem, ale niech ta gazeta... przeproszę. Ale niech ta gazeta przeprosi mnie za kłamstwa, które pisze od roku, za okłamywanie publiczności o moim synu, za oczernianie mojego syna zupełnie zuchwałe i niezgodne z rzeczywistością. Niech przeproszą, to ja wtedy przeproszę ich za "Volkische Beobachter".

Konrad Piasecki: Przeprosi pan "Rzeczpospolitą"?

Andrzej Czuma: Tak. Jeżeli oni przeproszą najpierw tych, których skrzywdzili, mnie i mojego syna.

Konrad Piasecki: A jeśli nie przeproszą?

Andrzej Czuma: To nie będę przepraszał.

Konrad Piasecki: Czyli nie uważa pan się za osobę winną?

Andrzej Czuma: Nie uczyniłem wielkiej krzywdy.

Konrad Piasecki: Czyli jak pana będziemy porównywali do Andrieja Wyszyńskiego albo do Hansa Franka, to uzna pan to za normalne.

Andrzej Czuma: Jeżeli... W jakimś sensie to tak.

Konrad Piasecki: Czyli można takie porównania stosować do gazet stalinowskich, do gazet hitlerowskich. Nie ma reguł i nie ma żadnych zasad.

Andrzej Czuma: Nie, są reguły. "Volkische Beobachter" to organ partii narodowo-socjalistycznej w Niemczech.

Konrad Piasecki: I dlatego dziwię się, że pan takie porównania stosuje.

Andrzej Czuma: Czasem człowiekowi się coś wyrwie.

Konrad Piasecki: Bo uważam je za...

Andrzej Czuma: Jeszcze raz panu powiedziałem; nie było to za szczęśliwe wyrażonko, zgoda, ale ono miało opisywać funkcję pewnej gazety, która uporczywie nazywa się niezależną, a służy partii.

Konrad Piasecki: Minister Sprawiedliwości Andrzej Czuma, prawdopodobnie w ostatnim dniu urzędowania.

Andrzej Czuma: Bardzo dziękuję za zaproszenie w ostatnim dniu urzędowania.