"Nie umiem znaleźć odpowiedzi na pytanie, dlaczego prokurator do siebie strzela. Ten desperacki krok jest nie do końca zrozumiały" - mówi gość Kontrwywiadu RMF FM przewodniczący Krajowej Rady Prokuratury Edward Zalewski. "Mam nadzieję, że Mikołaj Przybył wkrótce sam wyjaśni motywy swojego postępowania. Nie sądzę, żeby to sytuacja z żądaniem SMS-ów dziennikarzy miała wpływ na jego decyzję. Nie miałaby decydującego wpływu na jego karierę" - uważa Zalewski.

Konrad Piasecki: Umie pan znaleźć odpowiedź na pytanie, dlaczego prokurator wojskowy sięga po pistolet i do siebie strzela?

Edward Zalewski: Na podstawie aktualnych wiadomości - nie, nie umiem. To jest dla mnie rzecz trudna do zrozumienia. Tak jak większość moich koleżanek i kolegów wstrząśnięty jestem całą tą sytuacją. I mam nadzieję - na szczęście pan prokurator Przybył nie doznał poważnych obrażeń - mam nadzieję, że zarówno on, jak i prowadzone postępowania wyjaśnią wszystkie te kwestie.

Honor oficera, problemy zawodowe - czy to wszystko, co działo się wokół prokuratora Przybyła pozwala zrozumieć aż takie emocje?

Cytat

Prok. Przybył popełnił błąd, ale prokuratorzy muszą być przygotowani na to, że w swojej pracy zawodowej będą osiągać nie tylko sukcesy
Nie. Ja nie rozumiem tych emocji. Nawet w sytuacji, gdyby stwierdził sąd, że pan prokurator popełnił błąd przy sporządzeniu postanowień, że brak było podstawy prawnej do żądania treści SMS-ów, a w mojej ocenie - niestety był to błąd pana prokuratora - to prokuratorzy muszą być przygotowani na to, że w swojej pracy zawodowej będą osiągać nie tylko sukcesy, ale także błędy i muszą być odporni na tego typu sytuacje.

A jak ten błąd mógł wpłynąć na jego karierę zawodową, co to mogło oznaczać dla jego zawodowej przyszłości?

Trudno ocenić, to przełożeni wyciągaliby wnioski. Natomiast z całą pewnością orzecznictwo Sądu Najwyższego w jakiś sposób pokazuje, jakie te konsekwencje mogłyby być. Ponieważ Sąd Najwyższy stoi na stanowisku, iż tego typu błąd proceduralny nie jest przestępstwem, że błędy, które mogą być naprawione w toku postępowania instancyjnego, nie są błędami, które w sposób znaczny obciążają służbową sytuacje prokuratora. Natomiast na pewno przełożeni oceniliby tego typu sytuację jako błąd, ale nie wyciągałbym z tego faktu wniosku...

Ale rozumiem - raczej błąd, uchybienie, grzech niż grzech śmiertelny, niż coś, co kończy karierę zawodową prokuratora.

Nie, w żadnym wypadku bym tak tego nie określił. Tym bardziej, że sprawność zawodowa prokuratora powinna być oceniana na podstawie całokształtu jego działań, wszystkich śledztw, które prowadził, zachowań w toku całej służby w prokuraturze, a nie na podstawie jednej, jednostkowej sytuacji. Być może po prostu ten błąd jest tak oczywisty w mojej ocenie, że uważam, paradoksalnie, że nie został popełniony umyślnie. Być może przepracowanie, pośpiech - to wszystko powinno być brane pod uwagę.

A pan zna pułkownika Przybyła?

Tak, znam.

To jest aż tak oddany pracy prokurator, aż tak zaangażowany w tę pracę, że taka perspektywa, że ktoś mu wytyka błąd, to jest coś, co może go pchnąć do dramatycznych kroków?

Cytat

Ten jego desperacki krok nie jest dla mnie do końca zrozumiały. Nie sądzę, żeby sytuacja z żądaniem treści SMS-ów była tą sytuacją, która popchnęłaby pana prokuratora do aż tak desperackiego kroku.
Na tyle, na ile ja znam pana prokuratora, to jest to prokurator z krwi i kości - bardzo ambitny, oddany swojej pracy, ale też trzeba pamiętać, że jest to oficer Wojska Polskiego, człowiek twardy. Ten jego desperacki krok nie jest dla mnie do końca zrozumiały. Nie sądzę - ale to jest tylko moje przypuszczenie - żeby sytuacja z żądaniem treści SMS-ów była tą sytuacją, która popchnęłaby pana prokuratora do aż tak desperackiego kroku.

Prokurator Przybył postawił w swoim oświadczeniu bardzo poważne zarzuty, czy raczej sugestie, że ktoś próbuje mu wiązać ręce, że te wszystkie historie wiążą się z bardzo poważnymi śledztwami, które prowadzi, że chodzi o skompromitowanie prokuratury wojskowej. Pan coś z tego rozumie?

Trudno to zrozumieć. Ja wysłuchałem w TVN-ie oświadczenia pana prokuratora Przybyła. Nie wszystko dla mnie jest w tym oświadczeniu jasne. Podane przez niego wątki są niepokojące. O wiele bardziej istotne dla mnie niż cała sytuacja związana z SMS-ami są tutaj kwestie, które pan prokurator podnosił - o wpływach przestępczości zorganizowanej czy próbie wpływu przestępczości zorganizowanej na prokuraturę, o ograniczeniu jego niezależności. To są wątki, które powinny być sprawnie, szybko i do samego końca wyjaśnione w postępowaniu.

Rozumiem, że Krajowa Rada Prokuratury też się nimi zajmie?

Musimy pamiętać, do czego powołana jest Krajowa Rada Prokuratury. Krajowa Rada Prokuratury powołana jest przede wszystkim do strzeżenia niezależności prokuratora. Musimy pamiętać, że Krajowa Rada Prokuratury - niestety ustawa o krajowej radzie upadła w Sejmie - nie ma tak naprawdę bardzo dobrych środków do realizacji tego swojego ustawowego zadania. Musimy też pamiętać o tym, że Krajowa Rada prokuratury tak naprawdę może reagować wtedy, jeżeli będą jasne, oczywiste przesłanki, iż niezależność prokuratora została naruszona. Tu jesteśmy w tej dobrej sytuacji, że pan prokurator Przybył przeżył i jego obrażenia nie są bardzo poważne, w związku z tym tak naprawdę to w jego rękach będzie teraz decydujący sposób postępowania w tej sprawie. Jeżeli pan prokurator zawiadomi Krajową Radę Prokuratury, iż jego niezależność została naruszona, jeżeli postępowanie wyjaśniające w tej sprawie będzie wskazywało, iż jest wysokie prawdopodobieństwo, że niezależność prokuratora była naruszana, to w takim wypadku w mojej ocenie Krajowa Rada Prokuratury musi realizować swoje ustawowe obowiązki.

W tle tego ludzkiego dramatu mamy wyraźny konflikt między Prokuraturą Generalną a Prokuraturą Wojskową. Czy pan sobie wyobraża, że para Seremet-Parulski może dalej ze sobą pracować po tym wszystkim, co wczoraj padło.

Cytat

Moja wyobraźnia wczoraj doznała dużego wstrząsu. To jest nie do pomyślenia, żeby prokurator generalny występował na jednej konferencji prasowej, a chwilę później na drugiej konferencji prasowej występował jego zastępca.
To nie jest pytanie do mnie.

Ja pytam pańską wyobraźnię.

Moja wyobraźnia wczoraj doznała dużego wstrząsu. To jest nie do pomyślenia, żeby prokurator generalny występował na jednej konferencji prasowej, a chwilę później na drugiej konferencji prasowej występował jego zastępca - naczelny prokurator wojskowy. Tutaj chyba naprawdę zabrakło synchronizacji działań.

Ale to jest jawny bunt prokuratora wojskowego czy to jest konflikt personalny?

Nie. W żadnym wypadku nie nazwałbym tego buntem, bo przecież pan gen. Parulski doskonale wie, gdzie jest jego miejsce, jaka jest jego rola. Natomiast zabrakło mi wspólnego działania. Ja ze smutkiem obserwuję wypowiedzi polityków kwestionujących niezależność prokuratury i ze smutkiem stwierdzam, że cała ta sytuacja może się obrócić przeciwko całej prokuraturze, przeciwko prokuratorom i przeciwko wartości nadrzędnej, o której chyba gdzieś po drodze zapomniano, jaką jest niezależność prokuratorów.