"To Ministerstwo Transportu chciało zmian w oznakowaniu kąpielisk" - tłumaczy rzecznik Ministerstwa Spraw Wewnętrznych. Ideą było ujednolicenie oznakowania kąpielisk i torów wodnych - służących tym, którzy pływają skuterami czy żaglówkami. "To groteska i pomyłka" - odpowiadają ratownicy WOPR.

Od tego sezonu graniczną boją kąpieliska jest ta o kolorze żółtym, która wcześniej wyznaczała strefę dla nieumiejących pływać. Zastąpiła ją boja czerwona, której do tej pory nie wolno było przekraczać.

Ratownicy obawiają się, że z powodu nowego oznakowania może dojść do nieszczęścia, bo nie da się wszystkich o nim poinformować i trudno przewidzieć jak reagować będą wczasowicze. Ratownicy najbardziej boją się o dzieci, które już wypoczywały nad morzem. Zawsze tłumaczyli im, że pływać mogą tylko do żółtej boi. I to przyzwyczajenie właśnie może być niebezpieczne - bo dziś przy żółtej boi jest już dużo głębiej. Powstaje pytanie, jaki jest cel takiej zmiany.

Ministerstwo Spraw Wewnętrznych tłumaczy, że z pomysłem wyszło Ministerstwo Transportu. Jeżeli dziś spojrzymy na sposób spędzania wolnego czasu na wodzie, to rzeczywiście rozwijają się takie sporty jak skutery wodne, żaglówki. Jeśli chodzi o te kwestie związane ze sportami wodnymi, które teraz są bardzo często popularne wśród Polaków, to tam rzeczywiście kolorystyka tych boi jest odwrotna. W związku z tym, aby ujednolicić ten system - bowiem takie oznaczenie obowiązuje w tej żegludze śródlądowej - zostało to wprowadzone - tłumaczy Małgorzata Woźniak, rzecznik prasowy MSW.

Nowe oznakowanie zwiększy niebezpieczeństwo?

Takie tłumaczenie ratownicy przyjmują jako absurd. Ich zdaniem urzędnicy mieszają ze sobą różne przepisy, dotyczące zupełnie innych sfer. Nie możemy porównywać żeglugi śródlądowej czy żeglugi morskiej do pasa przybrzeżnego i kąpieli dzieci czy po prostu osób kąpiących się w wodzie - mówi Kazimierz Zalewski, szef WOPR-u w Sopocie. Dodaje, że jedno nie ma z drugim nic wspólnego. Tory wodne - służąc do wypływania skuterami kilkaset metrów od brzegu oznakowane są zupełnie inaczej. Ich początkiem jest boja biało-czerwona - ustawiona na wodzie 300 metrów od brzegu, a żółte i czerwone wyznaczają poszczególne krawędzie toru - prawą i lewą. Te boje ustawione są prostopadle do brzegu. Kąpielisko wyznaczone jest natomiast równolegle do brzegu. Zdaniem ratowników, to nawet zwiększa niebezpieczeństwo - bo osoba pływająca na skuterze czerwonej boi (niegdyś krańcowej punktu kąpieliska) by nie przekroczyła. Nie wiadomo natomiast jak zachowa się przy żółtej. Może nawet nie wiedzieć, że wpływa na kąpielisko. Zdaniem ratowników mówienie w tym kontekście o żegludze śródlądowej jest kolejną pomyłką - bo tam oznakowanie jest jeszcze inne. W żegludze śródlądowej mamy tylko czerwoną i zieloną boję, i to tylko sygnalizacja, którędy wejść i wyjść z portu - mówi Zalewski.

Zdaniem ratowników w rozporządzeniu doszło po prostu do pomyłki. WOPR-owcy podejrzewają, że w przyszłym roku sytuacja wróci do obowiązującej przez ponad 50 lat normy, i czerwona boja znów będzie krańcem kąpielisk.