„Mamy wiele wątpliwości, czy prawidłowo wydano gigantyczne pieniądze na ekrany akustyczne”- mówi prezes Najwyższej Izby Kontroli Krzysztof Kwiatkowski. Jak się dowiadujemy, kontrolerzy Izby skupili się na odcinku autostrady A2 między Warszawą a Łodzią. „Musimy publicznie odpowiedzieć: czy te setki milionów złotych, które wydajemy, są uzasadnione potrzebami" - mówił Gość Krzysztofa Ziemca w RMF FM.

NIK sprawdza nie tylko zasadność stawiania bardzo wysokich ekranów akustycznych przy autostradach, ale także ewentualny nieuczciwy lobbing przy tworzeniu przepisów. Kontrolerzy Izby skupili się na odcinku autostrady A2 między Warszawą a Łodzią.

Mamy wiele wątpliwości, czy prawidłowo wydano gigantyczne pieniądze na ekrany - mówi prezes NIK Krzysztof Kwiatkowski - Trudno wytłumaczyć, dlaczego na autostradzie na wielokilometrowych odcinkach stanęły wysokie ściany z ekranów, gdy po drugiej stronie są lasy czy pola.

Jeżeli (...) normy środowiskowe związane z inwestycjami (drogowymi), na przykład w zakresie usytuowania ekranów dźwiękochłonnych, są znacząco wyższe, niż w najbogatszych państwach Unii Europejskiej, to my sobie musimy publicznie odpowiedzieć: czy te setki milionów złotych, które wydajemy, są uzasadnione potrzebami - mówił Kwiatkowski, Gość Krzysztofa Ziemca w RMF FM.

Wyniki tej kontroli mają być znane na początku przyszłego roku.

NIK kontroluje także fotoradary

Szef NIK-u ujawnił na antenie RMF FM, że Izba zajmuje się także rozmieszczeniem fotoradarów. Plan kontroli w sprawie fotoradarów jest już przygotowany, a kontrolerzy będą sprawdzać przede wszystkim ich usytuowanie.

Izba - jak mówił - chce sprawdzić, czy za wyborem lokalizacji fotoradarów przemawiała chęć "podniesienia bezpieczeństwa kierowców i pasażerów", czy też chęć "zwiększenia wpływów do budżetu, często na przykład samorządu terytorialnego".

Kwiatkowski zaznaczył, że celem działania fotoradarów jest skłonienie kierowców do obniżenia prędkości w miejscach niebezpiecznych i właśnie w takich miejscach powinny się one znajdować.

Chcemy sprawdzić lokalizację tych miejsc i chcemy sprawdzić w sposób szczególny jedną rzecz: czy po usytuowaniu na danym miejscu fotoradaru rzeczywiście bezpieczeństwo się podniosło, czy ilość wypadków spadła - powiedział.