Wśród nieleczonych sprawców przestępstw, jakich dopuścił się Mariusz Trynkiewicz, ryzyko recydywy wynosi powyżej 70 procent - ocenia seksuolog prof. Zbigniew Lew-Starowicz. Dlatego, jego zdaniem, ustawa o nadzorze nad groźnymi przestępcami była potrzebna. Równocześnie jednak seksuolog zastrzega: "Zawsze wierzę, że człowiek się może zmienić, nawet on".

Mariusz Piekarski: Jak pan ocenia prawdopodobieństwo popełnienia przez Mariusza Trynkiewicza podobnych przestępstwa?

Prof. Zbigniew Lew-Starowicz, seksuolog: Badałem go ćwierć wieku temu i wtedy stwierdziłem, że jest wysokie prawdopodobieństwo. Nie wiem, co bym dzisiaj powiedział.

A co jest potrzebne dla seksuologa, psychiatry, do stwierdzenia, czy człowiek opuszczający mury więzienia, który ma na koncie cztery potworne zabójstwa, popełni to przestępstwo wychodząc z więzienia, czy nie?

Najpierw trzeba wiedzieć, co się z człowiekiem działo podczas pobytu w więzieniu. Są ludzie, którzy po tak długim pobycie w zakładzie karnym, kończą studia, robią doktoraty i są fantastycznymi obywatelami. Trzeba prześledzić, co się działo z nim przez te lata, jego zachowania, zainteresowania, co on robił w celi, co czytał, co najchętniej oglądał, co pisał, co malował, co się z nim działo.

To nie jest zbyt duże obciążenie dla biegłych powoływanych do takich spraw, ponieważ oni na podstawie swojej wiedzy, ale także tych obserwacji, muszą zdecydować o losie człowieka?

Ale to nie jest tak, że ta opinia biegłych czyni go dożywotnim pensjonariuszem. Nie dożywotnim, co pewien czas się zbiera zespół biegłych, ekspertów i to różnych, i oni badają, czy coś się zmieniło. Załóżmy, że on będzie w ośrodku terapeutycznym i zostanie poddany terapii. Po x miesiącach przychodzi kolejny zespół, już innych ekspertów, biegłych, ocenia, czy jest postęp, czy jest zmiana itd.

Pan wierzy w zmianę takiego człowieka jak Trynkiewicz?

Zawsze wierzę, że człowiek się może zmienić, nawet on.

Nawet taki ktoś, kto zamordował 4 chłopców?

Byli ludzie, co prawda mało ich, z Gestapo, SS, którzy się zmienili, a którzy mieli krew wielu ofiar na rękach. Cuda się zdarzają.

Ale są też takie osoby, które mówią, że tylko 4 morderstwa udało się udowodnić Trynkiewiczowi, a na koncie może mieć ich więcej.

Dlatego wtedy jak było to badanie, to mówiłem, że jest wysokie prawdopodobieństwo, ja widziałem ten problem. Ale zaznaczam, teraz mówimy o kimś, kto już jest ćwierć wieku dalej.