Mimo uwolnienia tureckich więźniów z rąk Państwa Islamskiego, Turcja raczej nie włączy się militarnie do walki z dżihadystami w Iraku i Syrii – ocenia w rozmowie z RMF FM ekspert Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych. Wcześniej rząd w Ankarze, m.in. właśnie ze względu na zakładników nie chciał angażować się w konflikt na Bliskim Wschodzie.

Dżihadyści z Państwa Islamskiego uwolnili zakładników - 46 Turków i 3 Irakijczyków - uprowadzonych 11 czerwca po zajęciu tureckiego konsulatu w Mosulu na północy Iraku. Wśród uwięzionych byli m.in. konsul generalny z żoną, wielu dyplomatów i ich dzieci, a także żołnierze sił specjalnych.

W sobotę rano rząd w Ankarze poinformował o uwolnieniu wszystkich 49 zakładników. 

Nie było w ogóle mowy o pieniądzach, były jedynie negocjacje dyplomatyczne i polityczne. I jest to zwycięstwo dyplomacji - powiedział dziś prezydent Turcji Recep Tayyip Erdogan.

Turcy nie ruszą do walki?

Turcja nie chciała się bezpośrednio angażować w konflikt z Państwem Islamskim na terenie Iraku i Syrii powołując się m.in. właśnie na sytuację z zakładnikami. Jednak, według Pinar Elman, ekspertki Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych, mimo ich uwolnienia, rząd w Ankarze nie zmieni stanowiska.

W przypadku otwartego konfliktu Turcja byłaby bezpośrednim celem. W uwolnieniu zakładników nie użyto żadnych sił wojskowych, ale korzystano z wywiadu i dyplomacji - i raczej w ten sposób Turcja będzie się angażować w konflikt i wspierać koalicję walczącą z Państwem Islamskim - ocenia Pinar Elman.

W piątek tureckie władze otworzyły północno-wschodnią granicę z Turcją, by wpuścić uciekających przed islamskimi bojownikami Kurdów. Biuro Wysokiego Komisarza Narodów Zjednoczonych ds. Uchodźców poinformowało w dziś, że w ciągu ostatnich 24 godzin granicę przekroczyło przeszło 70 tys. uchodźców z północnej Syrii.

IS groźne dla wszystkich

Jak podkreśla Pinar Elman, Państwo Islamskie zagraża nie tylko ludziom żyjącym w Turcji, Iraku czy Syrii - to dla tego, że do organizacji terrorystycznej należą ludzie z całego świata.

Jest wielu amerykanów, Europejczyków... Na przykład, dla Państwa Islamskiego walczy około 6 tysięcy Brytyjczyków, którzy mówią doskonale po angielsku - teraz są w Iraku i Syrii, ale zawsze mogą wrócić do swojego kraju i tam stwarzać poważne zagrożenie - mówi ekspertka w rozmowie z RMF FM.

W piątek o pomoc Państwu Islamskiemu została oskarżona 25-letnia Polka, mieszkająca w Niemczech. Wspierała ona organizację finansowo i przekazywała sprzęt do nagrywania propagandowych filmów.

Państwo Islamskie to organizacja terrorystyczna, która w czerwcu tego roku ogłosiła w Iraku i Syrii samozwańczy kalifat.  CIA szacuje, że dżihadystyczne ugrupowanie może mieć do 20 do nawet 31,5 tysiąca bojowników, walczących na terenie tych dwóch państw. 10 września prezydent USA Barrack Obama ogłosił strategię walki z IS, która ma polegać na wspieraniu sil irackich i kurdyjskich przez uderzenia z powietrza. 

(j.)