"Nie można traktować takich rzeczy jak prywatnych kłótni, to zbyt poważna sprawa, nie bagatelizowałabym tego. Jeżeli wiceprzewodniczący PE przestrzeń publiczną paskudzi tak ohydnymi zdaniami, to to jest bardzo poważna sprawa. Chodzi o to, żeby politycy nie zachowywali się w taki obrzydliwy sposób" - tak Róża Thun komentuje wypowiedź Ryszarda Czarneckiego, który porównał ją do "szmalcownika". Thun, gość Krzysztofa Ziemca w RMF FM, zapowiada, że złoży pozew przeciwko Czarneckiemu. "Pan Czarnecki zapowiedział, że nie zamierza wycofywać żadnych słów i jest z nich szalenie zadowolony. Szkoda mi czasu na tego Czarneckiego, bo to jest tak denny poziom" - dodaje europarlamentarzystka. "Nie siadłabym (w studiu - przyp. red.) obok Ryszarda Czarneckiego" - mówi. "Muszę być od czasu do czasu z panem Czarneckim w jednym pomieszczeniu, ponieważ on jest posłem do Parlamentu Europejskiego i ja również. Ale na szczęście siedzimy w innych frakcjach. Czasem muszę nawet być z nim w samolocie”- dodaje europosłanka. Według niej rząd PiS dąży do autorytaryzmu albo do dyktatury. "Jeżeli politycy PiS-u uważają, że krytyka rządu PiS-u to wypowiedź antypolska, to znaczy, że każdy kto nie zgadza się z PiS-em, jest antypolski" - dodaje Thun.

Krzysztof Ziemiec, RMF FM: Co musiałoby się stać, żeby pani pogodziła się z europosłem Ryszardem Czarneckim? Kłótnie na salonach i to na samej górze.

Róża Thun: Nie można traktować takich rzeczy, jak jakieś prywatne kłótnie, bo to jest zbyt poważna sprawa i ja bym tego tak nie bagatelizowała. Jeżeli wiceprzewodniczący Parlamentu Europejskiego przestrzeń publiczną paskudzi tak ohydnymi zdaniami, to jest to bardzo poważna sprawa. Tutaj w ogóle nie chodzi o jakieś kłótnie, tylko chodzi o to, żeby politycy nie zachowywali się w taki obrzydliwy sposób, który jest poza tym arogancki i ignorancki.

Powiedzmy naszym słuchaczom, że chodzi o pewne porównanie, bo rozumiem, że tylko o to chodzi. Gdyby to wycofał, to pani też wycofa swój pozew?

Ja jeszcze go nie zdążyłam złożyć, ale złożę go, bo pan Czarnecki zapowiedział wielokrotnie, że nie zamierza wycofywać żadnych słów i jest z nich szalenie zadowolony. On w ogóle w tej wypowiedzi wykazał się takim szczytem braku znajomości faktów, jak tylko można sobie wyobrazić. Szkoda mi czasu na tego Czarneckiego, jak mam być całym szczera, bo to jest już tak denny poziom...

Jeszcze wrócę do tego tematu, bo pan Czarnecki mówi, że oczekuje od pani przeprosin, bo pani obraziła Polskę i Polaków, porównując to, co dziś jest w Polsce do dyktatury. W tym filmiku, w którym pani wystąpiła.

Po raz kolejny to są takie inwektywy, bluzgi i gadanina bez żadnego poparcia w faktach. Tam nie ma ani jednego argumentu. Niech zacytuje zdanie, w którym ja obrażam Polskę, niech zacytuje w ogóle cokolwiek obraźliwego i merytorycznego z tego filmu. Reżyserka ma prawo widzieć Polskę, jak widzi. Ja w tym filmie mówię kilka zdań do kamery i różni inni ludzie tak samo. W tym filmie występuje tak samo X osób, które są po stronie PiS-u i reprezentują tamtą stronę sceny politycznej...

Ale nie mówią tego, co pani mówi.

Ale proszę o cytat, gdzie tam jest cokolwiek, co obraża Polaków. Jeżeli politycy PiS-u...



Mówi pani, że jak tak dalej pójdzie, to będzie dyktatura w Polsce. Można być przeciwnikiem tego rządu, ale słowa o dyktaturze nie są przesadzone?

Ale ja tak uważam. Ja uważam, że to jest rząd, który dąży do autorytaryzmu albo do dyktatury. Jeśli się niszczy trójpodział władzy, to jest koniec z demokracją. Tam, gdzie nie ma demokracji, tam jest dyktatura.

Dyktatura jest tam, gdzie nie wolno wyjść na ulicę manifestować, gdzie nie ma wolnych mediów, gdzie nie można nic zrobić bez zgody władzy...

Tak, zgadzam się, ale idziemy w tym kierunku...

No ale są czarne protesty, protesty przed Sejmem, protesty przed Pałacem Prezydenckim...

Ale ja nie mówię, że już mamy dyktaturę. Ja mówię, że idziemy w kierunku dyktatury i mówię dokładnie to samo w tym filmie, że jeżeli tak dalej pójdzie, to będziemy mieć dyktaturę. Mówię też w tym filmie, że my się na to nie zgodzimy, społeczeństwo się na to nie zgodzi i ja bardzo poważnie to traktuje. Jeżeli politycy PiS-u uważają, że krytyka rządu PiS-u to jest wypowiedź antypolska, to znaczy każdy, kto nie zgadza się z PiS-em jest antypolski, i to, że Polska to PiS, a PiS to Polska, to jest coś niemożliwego, to jest znowu taka wykluczająca polityka. I bardzo chciałabym zaznaczyć, że przynajmniej ja, a przypuszczam, że w ogóle w Polsce ogromna ilość obywateli i to widać wszędzie, się z tą polityką PiS-u nie zgadza. My jesteśmy jednak za wolnością, demokracją i członkostwem w Unii Europejskiej.

Na pewno, tylko że nie wszyscy ci, którzy się nie zgadzają, są zdania, że w Polsce jest dyktatora i autokracja.

Że idziemy w kierunku dyktatury. Ja uważam - i generalnie bardzo wiele osób też tak uważa - że tam, gdzie niszczy się demokrację, tam gdzie niszczy się trójpodział władzy, gdzie zmienia się ordynację wyborczą, tak jak się chce, gdzie zmienia się sędziów, jak się chce...

Nie tak, jak się chce, jest większość sejmowa, która głosuje tak, jak chce większość. Tak samo jak Platforma kiedyś, tak dzisiaj jest inna większość.

Nie po to został ten rząd wybrany, bo ja z tym się zgadzam, że ten rząd został demokratycznie wybrany i cała opozycja to respektuje, ale nikt się nie zgadza z tym w opozycji i nikt myślący poważnie o Polsce i Europie, że po to rząd ma większość, żeby niszczyć prawo. To, że w Polsce w tej chwili niszczone jest prawo, to mówimy nie tylko my w opozycji, opozycji najszerzej pojętej w Polsce, ale i najpoważniejsze instytucje europejskie i światowe.

Koalicja patrzy na to inaczej, mówi o naprawie prawa.

To, że inaczej patrzy, to nie znaczy, że nie łamie prawa.

Spytam jeszcze o ten udział w filmie: gdyby pani wiedziała, jakie emocje ten film wywoła, to może z tą wiedzą po raz drugi w takim filmie nie wystąpiła? Jego przeciwnicy mówią, że to jest film propagandowy.

Ale ja bym chciała jakieś fakty. Co jest propagandowego w tym filmie?

To, że pani właśnie mówi o dyktaturze w Polsce, której nie ma.

Ale ja mówię, że idziemy w kierunku dyktatury i panu powtarzam to samo. Jeżeli tak dalej PiS się będzie zachowywać, to tu będzie dyktatura i ja tak twierdzę. Ale dyktatura to nie tylko jest zakazywanie demonstracji, a zresztą na własne widziałam, jak policja w ohydny sposób wchodzi w tłum i przypadkowe osoby - nie wiem, w jaki sposób oni je wybierają - wyciąga z tłumu, spisuje, czasem zatrzymuje na parę godzin i tak dalej. Takie zastraszanie ludzi wszyscy znamy.

Znacznie gorsze sytuacje widziałem w Barcelonie czy Hamburgu.

Nie, w Barcelonie to jest sytuacja kompletnie nieporównywalna, dlatego że przy całej mojej krytyce ogromnej dla tej policji, ja zawsze jestem przeciwko używaniu siły - w Polsce, Barcelonie, czy gdziekolwiek, policja siły w ten sposób używać nie powinna. Ale proszę zauważyć, że konstytucja hiszpańska mówi o tym, że Hiszpania jest krajem nierozerwalnym, że referenda rozpisuje rząd, a nie poszczególne landy. Tu w ogóle nie ma żadnego porównywania i Hiszpanie uważają, że rząd kataloński działa w sposób niekonstytucyjny. Tutaj w Polsce w tej chwili polski rząd działa w sposób niekonstytucyjny, niszczy konstytucję i to jest marsz w kierunku autorytaryzmu...

Ale jest też marsz w kierunku nakręcania emocji - przyzna pani, że te słowa rosną, emocje rosną, są ataki na biuro poselskie niektórych polityków. Może to jest taki moment, że trzeba by zaapelować do siebie wzajemnie o szacunek, o ważenie słów.

Ale ja z dużym szacunkiem właśnie do Polaków się wypowiadam: walczmy cały czas, dbajmy o naszą demokrację. To jest najcenniejsze, co mamy w Polsce.

Ale może politycy powinni na górze wzajemnie się porozumieć?

To niech pan Czarnecki przeprasza, niech się porozumie, proszę bardzo. Niech pan Czarnecki i w ogóle inni politycy, którzy rzucają kalumniami na argumenty, niech zaczną argumentować. Niech zaczną dokładnie mówić gdzie i co im się nie podoba. A nie zrzucają...

Usiadłaby pani tu obok Ryszarda Czarneckiego?

Nie, po prostu jest pewien poziom, którego nie można przekraczać. Muszę być z panem Czarneckim od czasu do czasu w jednym pomieszczeniu, ponieważ on jest posłem do Parlamentu Europejskiego i ja również, ale na szczęście siedzimy w innych frakcjach. Czasem nawet muszę z nim być w samolocie. Ale jest pewien poziom, którego nam przekraczać nie wolno. I jeżeli pan mówi o budowaniu emocji, to takie ohydne zachowanie, wstrętny poziom, rzucanie obelg na argumenty spokojnie wygłaszane - to jest właśnie budowanie emocji. Zastanówmy się więc, kto tutaj naprawdę buduje negatywne emocje.

Muszę na antenie zadać pani jeszcze jedno zadać - zupełnie z innej bajki. W jakich proszkach pani pierze?

(Śmiech) W takich, jakie akurat mam na miejscu, w jakim się znajduję. Jak pan i państwo wiedzą, ja jestem dużo w drodze...

No to pani jest szczęśliwa, bo pani jest trochę tu, trochę tu. Dobrze, jak jest pani w Polsce?

... albo nawet w wielu miejscach noszę ubrania do pralni, którą w Brukseli mam akurat obok, w ogóle ich nie piorę, bo nawet nie mam kiedy i nie zdążyłyby mi wyschnąć.

Pytam o to, bo zdobyła pani dość duże pieniądze na to, żeby zrobić badania, które proszki są lepsze - polskie czy zagraniczne. Polacy od dawna wiedzą, że zagraniczne.

Właśnie niestety muszę się jednym zdaniem odnieść, wbrew temu co mówią ci, którzy bluzgają, co robią ci, którzy zajmują się bluzgiem - ja zajmuję się bardzo konkretnymi rzeczami. I bardzo wielu Polaków narzeka na to, że jakość produktów, która przyjeżdża do Polski importowanych, że firmy przesyłają tu gorsze produkty. Ale na szczęście jesteśmy w Unii Europejskiej i na poziomie unijnym można to skontrolować, więc ja przeznaczyłam w budżecie - i na szczęście przegłosował to cały Parlament Europejski - 800 tys. euro po to, żeby te produkty porównać. I wtedy będziemy mogli rzeczywiście bardzo poważnie zająć się tą sprawą.

Podmiotowość jest wtedy, gdy mocno gra się w drużynie - jak Lewandowski

Podmiotowość? To nie jest kopanie nóżkami i stawianie się w kąciku. Podmiotowość jest wtedy, kiedy się mocno gra w drużynie - mówiła Róża Thun w internetowej części programu Gość Krzysztofa Ziemca w RMF FM. Odniosła się w ten sposób do twierdzeń rządu PiS, że Polska staje się niezależna na arenie europejskiej. Porównywała sytuację naszego kraju do najlepszego piłkarza reprezentacji Roberta Lewandowskiego. Jego podmiotowość we wszystkich możliwych drużynach, w których grał, jest najlepsza wtedy, kiedy on jest bardzo dobrym graczem na boisku - tłumaczyła europosłanka Platformy Obywatelskiej. Bagatelizowała uczestnictwo Polski w Grupie Wyszehradzkiej czy takie inicjatywy jak Międzymorze. Chyba jest do Balatonu, naprawdę, bo dalej już nie sięga - stwierdziła.