Jarosław Gowin jak wychodził z rządu mówił, że polska polityka jest ciekawsza niż "House of Cards", teraz się odbywa "Gra o tron", a może się skończyć jak w "Ojcu chrzestnym" – tak sytuację w Porozumieniu opisuje prezes Polskiego Stronnictwa Ludowego Władysław Kosiniak-Kamysz. Szef ludowców w rozmowie z Krzysztofem Ziemcem w RMF FM powiedział, że jego zdaniem „przygotowywany jest zamach na Jarosława Gowina i to jest finał”. „Adam Bielan z grupą swoich stronników i próbują bardziej zapisać Porozumienie do PiS-u niż trzymać jakikolwiek dystans i niezależność” – mówił.

Szef ludowców stwierdził także, że rewolucja w Porozumieniu jest poniekąd karą dla Gowina. To, że ktoś normalnie zachowuje się w obozie rządzącym i od czasu do czasu skonsultuje jakąś sprawę merytoryczną lub polityczną, tak jak było w przypadku wyborów w maju, to nie jest to powód do tego, by go karać. Rozumiem, że dialog w obozie rządzącym nie przyjął się - mówił.

Kosiniak-Kamysz w kwestii aborcji stwierdził, że dziś potrzeba "nowego kompromisu". Ale nie w ujęciu przepisów, bo te trzy przesłanki, które funkcjonowały przez lata moim zdaniem są zasadne - dają możliwość wyboru, ale też sprawiają, że jest chronione życie. Trzeba te przesłanki potwierdził nie w umowie polityków, tylko w referendum, w głosie naszych obywateli - mówił.

Dodał także, że jego zdaniem Trybunał Konstytucyjny orzekając o niekonstytucyjności przepisów o usuwaniu ciąży ze względu na poważne wady płody, "zadziałał w nielegalnym składzie, ponieważ sędziowie są nieprawidłowo wybrani". Pani profesor Pawłowicz nie powinna zasiadać w tym składzie orzekającym, bo była sędzią we własnej sprawie. W poprzedniej kadencji Sejmu kierowała identyczne pytanie, więc miała opinię na ten temat, miała swoje zdanie - dodał. Na uwagę, że skoro TK działał w złym składzie, to niepotrzebne są nowe przepisy, powiedział, że "dla części osób ten Trybunał ma znaczenie". Więc by dopełnić możliwości chcemy uregulować to w taki sposób, by nikt nie czuł się zagrożony sankcjami karnymi, żeby każdy czuł się w miarę bezpiecznie w rzeczywistości prawnej - powiedział szef ludowców. 

Pytany o sobotnią konwencję Platformy Obywatelskiej, Kosiniak-Kamysz stwierdził, że "pewno będą wezwania do utworzenia jednej listy" opozycji. Jego zdaniem należałoby raczej wezwać do wspólnej współpracy. Szukajmy tematów, które mogą nas połączyć, a nie mówmy tylko o kwestiach numerków na listach - mówił.

Kosiniak-Kamysz: Będą dwa bloki opozycji

Dwie lisy opozycji - centrowa, która my byśmy chcieli współtworzyć i liberalno-lewicowa to jest szansa na pełen spektrum poglądów. Nie wierzę, żeby na jednej liście zmieściła się Klaudia Jachira i Marek Biernacki. (...) Składam deklarację, że będą dwa bloki - mówił Władysław Kosiniak-Kamysz w internetowej części programu Gość Krzysztofa Ziemca w RMF FM.

Prezes PSL-u odpowiedział też na pytanie, czy ludowcy poprą w Senacie kandydaturę Piotra Wawrzyka na Rzecznika Praw Obywatelskich. Nie poparliśmy tej kandydatury w Sejmie, nie poprzemy jej w Senacie. Myślę, że ta kandydatura zakończy swój bieg i zniknie szansa na wyłonienie pana posła Wawrzyka na Rzecznika Praw Obywatelskich. Nie zostanie rzecznikiem - powiedział Kosiniak-Kamysz.

Krzysztof Ziemiec, RMF FM: Zanim o tym, co PSL-u porozmawiajmy o tym, co w Porozumieniu. Co zdaniem pana, praktyka polityki dzieje się w partii Jarosława Gowina? Skąd ten problem?

Władysław Kosiniak-Kamysz: Jarosław Gowin, jak wychodził z rządu, mówił, że polska polityka jest ciekawsza niż "House of Cards", to teraz się odbywa "Gra o tron". A może się skończyć jak w "Ojcu chrzestnym". Więc nieprzewidywalne sytuację - dwóch prezesów w jednej partii, która ma w nazwie "porozumienie", no to niewiele z tym porozumieniem ma wspólnego. Myślę, że jest przygotowywany zamach na Jarosława Gowina od dawna. I to jest finał.

Ale kto go przygotowuje?

Widać dobrze, były wicemarszałek Senatu Adam Bielan z grupą swoich stronników. I próbują bardziej zapisać Porozumienie do PiS-u, niż trzymać jakikolwiek dystans i niezależność. Szkoda, że Jarosław Gowin marnuje swój czas na wewnętrzne gierki partyjne, a nie poświęca tego czasu, który powinien poświęcić na okrągły stół, do którego go zachęcamy z przedsiębiorcami. Bo wciąż restauracje, wciąż siłownie i inne branże nieotwarte cierpią bardzo.

To o tym za kilka minut. Panie prezesie, to nie jest też jeden z powodu tego konfliktu, bo taka jest tutaj medialna spekulacja, że tym sporem i przyczyną jest to, że Jarosław Gowin właśnie rozmawia z opozycją? Za dużo tych różnych konsultacji. Jest podejrzenie, że to może być budowany jakiś taki układ na przyszły układ.

To, że ktoś normalnie się zachowuje w obozie rządzącym i, od czasu do czasu przynajmniej, skonsultuje jakąś sprawę merytoryczną lub polityczną, tak jak było w przypadku wyborów w maju, to nie jest powód do tego, żeby go karać, tylko żeby go bardziej docenić. Ale rozumiem, że dialog w obozie rządzącym nie przyjął się i to nie jest jakaś dobra tradycja rozmawiać - ani z obywatelami, ani z innymi środowiskami politycznymi.

To może być kara dla Jarosława Gowina właśnie za to, że próbuje układać się z dzisiejszą opozycją?

Ja bym nie nazwał układaniem się, bo my odeszliśmy w polskiej polityce od jakichkolwiek standardów, jakiekolwiek normalności. Tarzamy się w rynsztoku obłudy i nienawiści. A jak ktoś czasem, tak jak my, próbuje wyciągnąć rękę, szukać porozumienia, szukać współpracy, szukać jakichś tematów, które nas łączą, np. tka ustawa o naprawie ochrony zdrowia, pakt na rzecz zdrowia, czy pomoc dla przedsiębiorców ponad podziałami, no to jeżeli z drugiej strony ktoś odpowiada pozytywnie, a Jarosław Gowin czasem odpowiada pozytywnie - nie zawsze, to też nie wyszło mu krew, bo bardziej jest przywiązany do obozu rządzącego, ale zdarzyło się, że po dobrej stronie mocy, po "zielonej" stronie mocy stanął przy wyborach, żeby one były jak najbardziej rzetelne i my swoją cenę zapłaciliśmy, ale Jarosław Gowin wtedy zachował się przyzwoicie. Dzisiaj za to obrywa po uszach.

Trzeszczy też trochę w Platformie Obywatelskiej. Taką osią sporu może być znów stosunek do aborcji. Część posłów apeluje, by wracać do kompromisu. Gdyby oni odeszli dziś od Platformy, przyjąłby pan ich pod skrzydła PSL-u?

To mogą wykonać fajny ruch, fajny gest, fajny znak - poprzeć naszą ustawę kompromisową, która jest złożona i poprzeć referendum, które potwierdzi tę ustawę. Bo dzisiaj potrzeba nowego kompromisu, ja się z tym zgadzam. Ale nowego kompromisu, nie w ujęciu przepisów, bo te trzy przesłanki, które funkcjonowały przez lata, moim zdaniem są jak najbardziej zasadne. One dają możliwość wyboru, ale też sprawiają, że jest chronione życie. Tylko trzeba te przesłanki potwierdzić dzisiaj, nie w umowie polityków, tylko właśnie w referendum, w głosie naszych obywateli. To będzie nowy kompromis, podpisany przez wszystkich świadomych swoich praw i obowiązków obywateli, i do tego zachęcam. Jeżeli chcą to uczynić, to czy będą w Platformie, czy będą szukać jakiejkolwiek innej drogi, do czego ja ich nie namawiam, uważam, że podkradanie sobie posłów w opozycji nie jest niczym dobrym, ale jestem otwarty na merytoryczną współpracę. Pewnie dzisiaj będą wezwania do jednej listy, bo to się powtarza, a ja uważam, że bardziej powinniśmy wezwać, i do tego chciałbym zachęcić koleżanki i kolegów z Platformy, z Lewicy, do środowiska Szymona Hołowni - szukajmy tematów, które mogą nas połączyć, a nie mówmy o tylko i wyłącznie o sprawach numerków list i miejsc na tych listach.

Panie prezesie, kompromis. Tylko, że kompromis bez zmiany konstytucji, ten nowy kompromis chyba jest niemożliwy. Ale jak zmienić dzisiaj konstytucję?

Po pierwsze, można przyjąć ustawę ratunkową, która przywraca te trzy przesłanki dotyczące przerywania ciąży, czyli zagrożone życie matki, ciąża pochodząca z gwałtu...

Mówi pan o tej ustawie Lewicy?

Nie, mówię o naszej ustawie. Nasza ustawa przywraca te zapisy, które funkcjonowały. Tam nie ma mowy o karaniu, czy nie karaniu.

Ale te przepisy podważył Trybunał, panie prezesie, więc chyba powrotu do tego już nie ma?

Ale Trybunał działał w nielegalnym składzie, ponieważ są sędziowie niedobrze wybrani, nieprawidłowo. Czyli to jest pierwsza przesłanka, dla której nie należy akceptować wyroku.

Ale idąc tym tropem, to ustawy też nie ma. Orzeczenie jest nieważne, skoro Trybunału nie ma.

Orzeczenie jest nieważne, dokładnie. Orzeczenie jest nieważne szczególnie przez to, że pani prof. Pawłowicz nie powinna zasiadać w tym składzie orzekającym, ponieważ była sędzią we własnej sprawie. W poprzedniej kadencji Sejmu jako poseł kierowała identyczne pytanie, czyli miała opinię na ten temat, miała swoje zdanie, a teraz rozstrzygała, gdzie miała zachować zasady bezstronności. Nie była w stanie zachować zasad bezstronności. Z tego powodu ten wyrok jest wadliwy, przywracamy stare przepisy. Ta ustawa powinna być rozpatrzona na najbliższym posiedzeniu Sejmu. I taki wniosek składamy.

Panie prezesie, ale skoro tak - Trybunału nie ma, bo jest nieważny, ustawa jest też nieważna, to po co ta nowa ustawa, skoro stara jest nieważna? To jest niekonsekwencja jakaś.

Dla części osób ten Trybunał ma znaczenie. Więc, żeby dopełnić najdalej idących możliwości, obowiązków z naszej strony, staramy się to uregulować w taki sposób, żeby nikt nie czuł się zagrożony sankcjami prawnymi, żeby każdy czuł się w miarę bezpiecznie w rzeczywistości prawnej. Ona jest oczywiście bardzo skomplikowana i jest pogrążona w chaosie. My rozmawiamy z Polakami, mamy plan wyjścia z sytuacji. Każdą ustawę mogą zgłosić parlamentarzyści, jest domniemanie jej konstytucyjności, dopóki nie orzeknie tego Trybunał. My specjalnie zmieniliśmy dwa słowa, dwa wyrazy. To jest zmiana techniczna, ale to już jest inny przepis, który by musiał Trybunał rozpatrzyć. Jesteśmy merytorycznie, prawnie też w dialogu społecznym przygotowani do przeprowadzenia tej ustawy. Mamy pomysły, mamy plan, mamy swoje działanie.

I macie plan przeprowadzenia referendum. Referendum, w którym są trzy pytania, ale nie ma żadnej opcji dla tych, którzy, a sam pan przyznał, że tacy są - dla których to orzeczenie Trybunału, dzisiejsze, jest dobre. Jest tym, na które czekali. Są trzy pytania, ale wszystkie dla tych, którzy są przeciwnikami - i tego wyroku, i Trybunału.

Nie, nie. Jest pytanie pierwsze, które mówi o tym, czy jesteś za zaostrzeniem zasad przerywania ciąży, a tak naprawdę za całkowitym jej zakazem. Czyli są ci zwolennicy zaostrzenia przepisów.

Tylko, że to orzeczenie nie jest całkowitym zakazem.

Jest prawie całkowitym zakazem.

Ale nie całkowitym. A w prawie każde słowo ma bardzo duże znaczenie.

Druga przesłanka, za którą ja się opowiadam, i za którą ja zagłosuję w referendum, to są trzy sprawy, gdzie można dokonać zabiegu przerwania ciąży. I trzecia, to jest liberalizacja, to jest ten pomysł Lewicy - aborcja na życzenie do dwunastego tygodnia. Jeżeli będzie chęć doprecyzowania tego, to my jesteśmy otwarci na rozmowę. My zaproponowaliśmy trzy konkretne pytania. Żadne stronnictwo polityczne nie wyszło z tak daleko idącym planem. Po pierwsze, plan ratunkowy i plan docelowy, razem z wpisaniem do konstytucji wyniku referendum.

To znów spytam właśnie, co potem? Zmiana konstytucji, panie prezesie? Jeśli to referendum doszłoby do skutku.

No tak by należało. Jeżeli dzisiaj chciałyby inne stronnictwa podchodzić poważnie do tematu, to też zaproponowałyby swoje ustawy zmieniające konstytucję. I PiS powinien tak zrobić, a nie umywać ręce i uciekać się do głosu Trybunału Konstytucyjnego, tylko sam powinien wyjść z inicjatywą.

Tylko jak tę konstytucję zmienić? Bo w parlamencie jest to chyba niemożliwe. To co, znów w referendum?

Ale jeżeli ktoś nie próbuje, jeżeli ktoś nie składa pomysłów, to nie ma prawa później krytykować, że się czegoś nie da. My nie uznajemy takiego "nie da się, nie mogę, nie potrafię, zarobiony jestem, nie zdążyłem". Mamy możliwości, konsultujemy, jesteśmy parlamentarzystami - to nas odróżnia od wielu środowisk politycznych, że składamy inicjatywy.

No dobrze, ale kto konkretnie i w jaki sposób? Bo jest takie przysłowie, które mówi, że od mieszania herbaty, ona nie stanie się słodsza. To tak samo tutaj - od składania propozycji chleba nie będzie.

Np. środowisko Jarosława Gowina nie jest zadowolone z tego orzeczenia. I są głosy w PiS-ie, które z chęcią, po pierwsze poparłby naszą ustawę ratunkową, i są, tak jak sam pan redaktor powiedział, głosy w Platformie konserwatystów, którzy, jakby dzisiaj usłyszeli, że Platforma jest za liberalizacją prawa aborcyjnego i aborcją na życzenie do dwunastego tygodnia, toby już dzisiaj pewnie wyszli z Platformy. Więc wcale nie jest mała grupa osób. Dziękuję środowisku Szymona Hołowni za poparcie tego pomysłu, również na wczorajszym spotkaniu z Lewicą. Bo było miejsce do dialogu. Wczoraj nasze koleżanki - Urszula Pasławska, Bożena Żelazowska uczestniczyły w spotkaniu i przedstawiły nasze propozycje. Więc jest miejsce do dyskusji, są konkretne pomysły, są konkretne wartości, które reprezentujemy i są rozwiązania, i są środowiska, które chcą to poprzeć. Nie tylko Koalicja Polska, nie tylko PSL, ale szerzej.