"To jest oficjalna wizyta skondensowana w ciągu jednego dnia - masa spotkań i przekaz do Polaków o dużym znaczeniu i dużej wadze" - mówił w Porannej rozmowie w RMF FM Jarosław Guzy, socjolog i nieoficjalny kandydat na ambasadora w Kijowie, odnosząc się do dzisiejszej wizyty prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego w Polsce.

"Na pewno usłyszymy podziękowania od prezydenta Zełeńskiego, usłyszeliśmy je już nieraz, ale teraz usłyszymy to w takiej formie, która dotrze do wszystkich. Najistotniejsze jest jednak to, że usłyszymy zapowiedź i potwierdzenie ścisłych relacji między Polską a Ukrainą w najbliższej, ale też odleglejszej przyszłości" - mówił gość Roberta Mazurka w Porannej rozmowie w RMF FM.

"Rzeczywiście, relacje polsko-ukraińskie są w historycznym momencie" - dodał.

Jarosław Guzy na początku rozmowy został zapytany o to, czy to prawda, że zostanie nowym, polskim ambasadorem w Kijowie. RMF FM informowało o tym nieoficjalnie pod koniec marca.

"To jest pytanie do Ministerstwa Spraw Zagranicznych, to zaszczytne, wymagające i odpowiedzialne stanowisko, ale decyzje są poza mną"- odpowiadał Jarosław Guzy. 

Czy Polska może jeszcze coś zrobić, by pomóc Ukrainie? Dopytywał Robert Mazurek.

"Gdyby Polska miała większy potencjał, to mogłaby jeszcze pomóc, ale nie ma. Polska w kwestii pomocy Ukrainie robi wszystko, co może. Trudno sobie wyobrazić coś więcej" - mówił Jarosław Guzy na antenie RMF FM.

"Gęstość relacji polsko-ukraińskich przez ostatni rok wojny jest ogromna i dotyczy całej masy spraw, dotyczy przyszłości i będzie też na pewno mowa o odbudowie Ukrainy, bo Ukraińcy odbudowują się już teraz a będzie wielka odbudowa, miejmy nadzieję po zwycięstwie Ukrainy w tej wojnie"- dodawał gość Roberta Mazurka. 

Ukraińskie zboże

W Porannej rozmowie w RMF FM pojawił się też temat importu ukraińskiego zboża, który może stać się powodem poważnego kryzysu. 

"No taki jest rosyjski pomysł, jak wiadomo Ukraińcy stwarzają całą masę problemów dla społeczeństwa polskiego, niemieckiego, zachodu itd. Większość Polaków w to nie uwierzy, rolnicy mają swoje realne problemy, które rząd musi rozwiązać. Ja bym zwrócił jednak uwagę, że klucz do tych problemów jest w Brukseli, to Bruksela zaniedbała sprawę korytarzy transportowych dla zboża z Ukrainy"- podkreślał Jarosław Guzy. 

W sprawie Ukrainy Polska musi stawiać partnerów pod ścianą

Rosja musi być w odwrocie, musi być pokonana. Są kraje, które uważają, że należy dać Ukraińcom szansę i dać wszystkie możliwości – mówię tu np. o Amerykanach. Na pewno ich stanowisko jest takie, że Ukraina powinna zwyciężyć w tej wojnie, żeby stworzyć perspektywy pokojowe i zakończenia konfliktu. Ale są też kraje takie jak Francja i Niemcy, które otwarcie tego nie powiedzą, ale po cichu liczą na to, że będzie kontrofensywa i zakończy się patem” – mówił Jarosław Guzy w internetowej części Porannej rozmowy w RMF FM. 

„Oni też myślą o pokoju, ale to jest pokój, w którym Ukraina zapłaci swoją cenę, Rosja będzie zadowolona. Taki smok, którego się nakarmi kolejną owcą, w tym przypadku kawałkiem Donbasu” – dodał Guzy. 

„Jak słyszę, że niemieckie firmy ubezpieczeniowe ponownie ubezpieczają Nord Stream 1, to odzywa się dzwonek alarmowy. Tutaj jest miejsce dla Polski, żeby stawiać naszych partnerów pod ścianą” – przekonywał nieformalny kandydat na ambasadora Polski w Kijowie.

Sytuacja na Białorusi

Guzy skomentował też sytuację na Białorusi. Aleksander Łukaszenka powiedział ostatnio, że byłby gotów wymienić więzionego przez siebie Andrzeja Poczobuta na Pawła Łatuszkę – byłego ambasadora Białorusi w Polsce. Guzy nie wierzy w powagę propozycji białoruskiego dyktatora.

 „Łukaszenka próbuje wykorzystać wszystkie możliwości, żeby manipulować Polakami na Białorusi i manipulować polityką polską” – mówi. „To jest pies podwórzowy, marionetka Putina. Natomiast niepodległość Białorusi jest szalenie istotna. Dla Ukraińców również” – dodaje Guzy. 

Jarosław Guzy skomentował też politykę Węgier, którzy nie tylko stawiają opór pomocy Ukrainie, ale też blokują przyjęcie Szwecji do NATO.

 „Lubimy się z Węgrami, a różnimy politycznie z Orbanem. Z Orbanem łączy podejście do Brukseli w dużym stopniu, ale to nie znaczy, że mamy się zgadzać z bardzo krętą polityką Orbana, którą uważam za beznadziejną” – mówi nieformalny kandydat na ambasadora Polski na Ukrainie. 

„To jest taki system wolnego jeźdźca – jeżeli wszyscy będą jechali w jedną stronę, a ja pojadę w drugą, to na tym zyskam. To jest najgorszy typ polityki, jaki można prowadzić - dodawał gość Roberta Mazurka. 

Opracowanie: