Posłowie PSL-u zaproponowali „Premię dla bohatera”. Miałaby ona wynosić 1500 złotych. Kto miałby dostać te pieniądze? „Wszyscy lekarze, wszystkie pielęgniarki, cały personel sanitarny i medyczny. Oni wykonują nieprawdopodobnie ciężką pracę, a są oskarżani przez wicepremiera tego rządu, że się lenią” – mówił w Popołudniowej rozmowie w RMF FM Władysław Teofil Bartoszewski.


Ile ten projekt miałby kosztować budżet? Władysław Teofil Bartoszewski mówił, że z wyliczeń wyszło 900 milionów złotych. Jak zauważył Marcin Zaborski - w projekcie ustawy zapisanych jest 300 milionów. Te zauważone przez naszego dziennikarza rozbieżności mają być możliwą "literówką", według słów Władysława Teofila Bartoszewskiego. Albo ja się pomyliłem - dodaje poseł. Jak przyznał rozmówca Marcina Zaborskiego, on nie liczył ilu jest pracowników, którzy zasługiwaliby na tę premię.

Marcin Zaborski dopytywał, dla kogo - zdaniem posła - powinna być przyznawana premia. Jak przekonywał Bartoszewski, taką premię powinni dostawać wszyscy, którzy pracują w sektorze medycznym w tej chwili. Dodał, że również ci, którzy nie maja bezpośredniego kontaktu z osobami zakażonymi, bo mają w związku z trwająca epidemią mają więcej pracy.

Władysław Teofil Bartoszewski o koalicji z PiS: Nie wyobrażam sobie. "Piątka Kaczyńskiego" morduje polskie rolnictwo

Nie jest to rozważane- tak Władysław Teofil Bartoszewski odpowiedział na pytanie o to, czy możliwe jest wystawienie przez PSL w Senacie swojego kandydata na marszałka tej izby w miejsce Tomasza Grodzkiego. W tym scenariuszu kandydata ludowców mógłby poprzeć PiS. Nie wyobrażam sobie takiej sytuacji zwłaszcza teraz, kiedy dzięki tzw. piątce pana Kaczyńskiego morduje się polskie rolnictwo i stara się zabrać byt ok. 350 tysiącom ludzi. Nie ma takiej możliwości, żebyśmy zdradzili naszych wyborców - stwierdził poseł Koalicji Polskiej.

Nie widzę możliwości żadnej koalicji z PiS, natomiast chcemy uświadomić naszym kolegom z PO i Lewicy, że powinni się opamiętać i nie uchwalać ustaw razem z PiS przeciwko opozycji - mówił. Pytany o polityków ludowców, którzy mówią, że pakt senacki został zerwany, Bartoszewski odpowiedział, że tak się nie stało. Rozmaici politycy PSL mówią rozmaite rzeczy - bagatelizował wypowiedzi kolegów partyjnych gość RMF FM.

Przeczytaj całą rozmowę:

Marcin Zaborski, RMF FM: Panie pośle, kto powinien dostać premię dla bohatera 1500 zł co miesiąc?

Władysław T. Bartoszewski: Wszyscy lekarze, wszystkie pielęgniarki i cały personel sanitarny, ratownicy medyczni, wszyscy, którzy się zajmują chorymi na koronawirusa, bo oni wykonują nieprawdopodobnie ciężką pracę, a są jednocześnie oskarżani przez wicepremiera tego rządu o to, że się lenią i nie chce im się leczyć ludzi.

Ale ustalmy fakty. Wszyscy pracownicy czy ci, którzy mają bezpośredni kontakt z osobami zarażonymi albo chorymi?

Wszyscy, którzy pracują w sektorze medycznym w tej chwili, dlatego że nawet ci, którzy bezpośrednio nie pracują nad chorymi na koronawirusa mają dużo więcej obowiązków w związku z tym, że reszta pacjentów została pozostawiona samym sobie.

Panie pośle, zmartwię pana, dlatego że zajrzałem do projektu, który złożyliście w Sejmie. Projekt polskiego Stronnictwa Ludowego-Koalicji Polskiej, które pan firmuje i forsuje. Tam nie jest napisane, że wszyscy pracownicy służby zdrowia i ochrony zdrowia, tylko ci, którzy mają bezpośredni kontakt z osobami chorymi i bezpośredni kontakt z osobami zarażonymi i zajmują się tymi pacjentami. wydania.

No tak, ale chorymi, ale mówimy: nie wszyscy pracownicy, którzy pracują w ochronie zdrowia. Natomiast wszyscy, którzy zajmują tymi chorymi.

Co to znaczy "zajmują się", panie pośle?

To znaczy lekarze, pielęgniarki, ratownicy medyczni przede wszystkim, sanitariusze i sanitariuszki.

Recepcjoniści i recepcjonistki w przychodniach?

Nie. To nie pracownicy, że tak powiem niemedyczni. Bo my mówimy wyłącznie o personelu medycznym.

Lekarzy przychodni rejonowych?

Nie.

Dlaczego nie?

Nie. Jeżeli nie są zaangażowani w to.

Ależ są, bo przecież mają kontakt z pacjentami, kierują ich na badania.

Jeśli są i oni są tymi, którzy w POZ-ach decydują, kto idzie na badania itd., to powinni być to włączeni.

To policzyliście, ilu jest tych pracowników, którzy powinni dostać premie dla bohatera 1500 zł co miesiąc?

Wyszło nam z wyliczenia, że to będzie kosztowało budżet państwa około 900 milionów złotych rocznie.

I to też jest ciekawe, bo w projekcie ustawy, który złożyliście w Sejmie, jest zupełnie inna kwota. Tam jest napisane, że to będzie kosztowało 300 milionów złotych.

To może się pomyliłem, natomiast...

Na konferencji mówił pan, że 900. Dlatego dopytuję.

Bo tak mówiłem o 900, bo o tym rozmawialiśmy.

Rozumiem, ale w projekcie ustawy w uzasadnieniu piszecie tak: projekt ustawy powoduje skutki finansowe w budżecie państwa w wysokości około 300 milionów złotych. Trzy razy mniej niż pan mówi. To kto mówi prawdę?

To mogła być literówka.

Literówka! Dosyć istotna.

Albo ja się pomyliłem.

To spróbujmy sprawdzić. Ilu pracowników doliczyli się państwo takich, którzy powinni dostać 1500 zł premii dla bohatera?

Ja ich nie liczyłem.

To jest kluczowe, żeby wiedzieć, ile to wyjdzie.

Oczywiście, ale to jest ocena szacunkowa, bo jak sam pan redaktor słusznie powiedział, są lekarze, pielęgniarki i inny personel medyczny, który jest na styku i jest kwestia decydowania, czy on, czy ona powinna dostać, czy nie.

Panie pośle, kwestia szacunkowa dość istotna, jak się zgłasza taki projekt. Ale kiedy pan ogłaszał to na konferencji prasowej, mówił pan tak: ci lekarze, ci pracownicy ochrony zdrowia nie mają teraz żadnych pieniędzy. Pracownicy medyczni.

Nie, nie. Mają dodatki, natomiast to nie jest współmierne z tym, co... Ja panu, redaktorze, zacytuję co innego. Dostałem list od jednego z moich... No nie wiem, czy wyborców, bo nie wiem, czy na mnie głosował. Postanowił po tym komunikacie moim się ze mną skontaktować. I powiedział mi, że ja katastrofalnie zaniżyłem potrzeby tych ludzi i że oni nie powinni dostawać po 1500 zł miesięcznie - a to jest doktor habilitowany nauk medycznych incydentalnie - tylko powinni dostawać 15 tysięcy złotych miesięcznie.

1500 dla salowej i 1500 dla doktora habilitowanego to są dwie różne sytuacje.

Oczywiście, że jest to nierealna suma, natomiast on zwraca uwagę, że członkowie rad nadzorczych mianowanych przez Prawo i Sprawiedliwość otrzymują 4, 5 razy więcej niż to, co ja sugeruję czy my sugerujemy jako partia, powinni otrzymywać lekarze, ratownicy medyczni, pielęgniarki i tak dalej.

Pomysł rządu jest taki, żeby dodatki dla lekarzy, dla personelu medycznego, który zajmuje się pacjentami COVID-owymi to było nie 50% dodatku, jak teraz, do pensji, tylko 75%. PSL zagłosuje za tym rozwiązaniem?

To jest lepsze niż 50. Ale to jest niewystarczające, dlatego że ci ludzie naprawdę pracują w skrajnie trudnych warunkach bardzo ciężko.

Jasne, to PSL ma pomysł na podbicie tej stawki?

Ale jeżeli pan premier Morawiecki wraca z Brukseli, mówi: ja załatwiłem wam 750 miliardów złotych, to ja myślę, że te 900 milionów na ludzi, którzy mają nas ratować nie jest wydatkiem. Myślę, że bez tych ludzi, którzy nami się zajmują w szpitalach, to gospodarka padnie kompletnie.

Panie pośle, PSL będzie składał poprawkę, propozycję zwiększenia tego dodatku jeszcze bardziej, nie do 75% pensji, tylko - no właśnie - do iluś?

Tego nie wiem. Na razie złożyliśmy nasz wniosek i zobaczymy, co z tym wyjdzie. Przewiduję, że nie nasz projekt ustawy wyląduje w zamrażarce sejmowej, bo taka jest rzeczywistość, wszystkie ustawy, nawet takie, które mają sens i są potrzebne, jeżeli nie wychodzą z obozu Zjednoczonej Prawicy, lądują w zamrażarce.

Nie wiem, czy pan wie. Dzisiaj jest podobno Dzień Szefa.

Teraz mamy bardzo dużo rozmaitych dni.

Dzwonił pan do swojego szefa?

Mnie ten dzień kojarzy się bardziej z rocznicą wyboru Karola Wojtyły na papieża.

I wielu nam się kojarzy, niewątpliwie. Ale dzwonił pan dzisiaj do swojego szefa?

Do prezesa Kosiniaka-Kamysza nie dzwoniłem.

Jakżesz to?! Nie zadzwonił pan powiedzieć: Władku, jakie ty masz wspaniałe, piękne, fantastyczne imię?

Akurat imię to my dzielimy.

No wiem.

W związku z tym to byłoby trochę niestosowne.

Byłoby miło, gdyby w Dzień Szefa od pana to usłyszał, z całą pewnością.

Ja mu mówię miłe rzeczy bardzo często, ponieważ doceniam to, co robi i za każdym razem, jak udziela bardzo dobrego wywiadu, co mu się często zdarza, to wysyłam mu SMS-a albo do niego dzwonię i mówię: Super. Bardzo dobrze. Natomiast na pewno nie będę mu znowu gratulował tego, że jest szefem i to jeszcze moim imiennikiem.