"My jesteśmy gotowi podpisać umowę w kształcie przez nas wynegocjowanym, nawet do końca tego tygodnia" - powiedział Marcin Ociepa w internetowej części Popołudniowej rozmowy w RMF FM. Marcin Zaborski dopytywał swojego gościa, na kiedy członkowie Zjednoczonej Prawicy umówili się, żeby kontynuować rozmowy koalicyjne. "Na piątek" - odpowiedział wiceminister obrony. Ociepa dodał, że piątkowe spotkanie jest po to, żeby dopiąć kwestię umowy.

Na razie są to spekulacje. Scenariuszy jest wiele. W polityce nie raz obserwowaliśmy wiele zmian, a wolałbym poczekać na fakty, bo to one determinują rzeczywistość - komentował w Popołudniowej rozmowie w RMF FM Marcin Ociepa poranne doniesienia o tym, że Jarosław Kaczyński miałby dołączyć do rządu jako wicepremier. To, że taki scenariusz brany jest pod uwagę ujawnił w czwartek rano Ryszard Terlecki. 

Według nieoficjalnych informacji Jarosław Kaczyński - dołączając do rządu jako wicepremier - miałby objąć nadzór nad trzema resortami: sprawiedliwości - kierowany przez Zbigniewa Ziobrę - oraz MON i MSWiA. Prezes PiS Miałby kierować komitetem do spraw bezpieczeństwa. Wątpię żeby ostała się nazwa komitet ds. bezpieczeństwa - przyznał Marcin Ociepa.

Marcin Zaborski dopytywał swojego gościa o to, czy Porozumienie przystało na takie rozwiązanie. Porozumienie jest ważnym, ale nie jedynym członkiem koalicji. Jeżeli PiS zdecydowało, że chce wprowadzić swojego lidera do rządu, to my możemy tylko przyklasnąć, bo na nasz lider również ma zamiar wrócić do rządu i jest w nim Zbigniew Ziobro - to wszystko byłoby spójne - komentował Marcin Ociepa.

Ociepa o zatrudnianiu w spółkach Skarbu Państwa: Pierwszym kryterium są kompetencje

Marcin Zaborski przypomniał o raporcie, o którym wspomniał Sebastian Kaleta we wtorek w Popołudniowej rozmowie w RMF FM. Polityk Solidarnej Polski wskazał, że na okoliczność podjętych z PiS-em negocjacji powstał specjalny raport, który pokazuje wpływy - poprzez zatrudnienie odpowiednich ludzi - poszczególnych koalicjantów Zjednoczonej Prawicy na spółki Skarbu Państwa. "Okazuje się, że ten raport, który był przedstawiony podczas negocjacji, bardzo szczegółowo opracowany, wskazał, że Solidarna Polska z wszystkich partii koalicyjnych ma najmniejszy wpływ, najmniejszy udział w zarządzaniu spółkami Skarbu Państwa spośród wszystkich koalicjantów, również proporcjonalnie, poniżej 0,5 proc." - mówił Sebastian Kaleta.

Do tego odniósł się wiceminister obrony. Nie wiem co minister Kaleta miał na myśli. Kryterium doboru zatrudnienia do spółek Skarbu Państwa powinno być wyłącznie merytoryczne - komentował. Jeżeli takie raporty powstają, to tylko po to, żeby wykazywać jakieś nieprawidłowości. Nie ma przyzwolenia na to, żeby o czyjeś karierze decydowała przynależność partyjna - przekonywał Marcin Ociepa na antenie RMF FM

Pierwszym kryterium są kompetencje, a drugim dopiero jest kwestia tego, czy konkretna osoba jednoznacznie identyfikuje się z polityką prowadzoną przez właściciela, którym jest ministerstwo - mówił minister Ociepa.

Ociepa: Jesteśmy umówieni na jutro na wznowienie rozmów koalicyjnych

My jesteśmy gotowi podpisać umowę w kształcie przez nas wynegocjowanym, nawet do końca tego tygodnia - powiedział Marcin Ociepa w internetowej części Popołudniowej rozmowy w RMF FM. Marcin Zaborski dopytywał swojego gościa, na kiedy członkowie Zjednoczonej Prawicy umówili się, żeby kontynuować rozmowy koalicyjne. Na jutro - odpowiedział wiceminister obrony. Ociepa dodał, że piątkowe spotkanie jest po to, żeby dopiąć kwestię umowy. My ze swojej strony wszystkie kwestie uzgodniliśmy, ale przez ostatnich parę dni sporo się wydarzyło, było sporo napięć, emocji, a także spotkań dwustronnych prezesa PiS z prezesem Ziobrą i Gowinem. Warto, żeby w końcu usiedli we trójkę i te negocjacje zwieńczyli - mówił wiceprezes Porozumienia.

Ociepa powiedział też, że to PiS chciało wpisania do umowy koalicyjnej liczby miejsc na listach wyborczych dla swoich koalicjantów. To PiS wyszedł z inicjatywą takiego zapisu. Jeśli pan pyta, czy była o tym mowa? Tak. Czy są projekty takich zapisów? Tak. Czy PiS pierwsze wyszło z taką inicjatywą? Tak. Czy ostatecznie taki zapis się znajdzie? To poczekajmy do jego podpisania - powiedział.

Przeczytaj całą rozmowę:

Marcin Zaborski, RMF FM: Panie pośle, o czyje bezpieczeństwo ma dbać w rządzie Jarosław Kaczyński?

Marcin Ociepa: Panie redaktorze, jak będą decyzje o powrocie Jarosława Kaczyńskiego, a jeszcze na dodatek na stanowisko wicepremiera odpowiedzialnego za kwestię bezpieczeństwa narodowego, to wówczas będziemy mogli się do tego odnosić.

No na razie mamy nie tylko spekulacje, ale też informacje potwierdzane przez Ryszarda Terleckiego, wicemarszałka Sejmu, jednego z liderów Prawa i Sprawiedliwości. Informacje o tym, że taki właśnie jest plan.

Scenariuszy jest wiele. Ja wiem, że może młodo wyglądam, ale w polityce nieraz obserwowaliśmy wiele zmian. Więc wolałbym poczekać na fakty, bo one dopiero determinują rzeczywistość.

A dlaczego potrzebny jest komitet do spraw bezpieczeństwa, w rządzie?

Panie redaktorze, ta informacja może zaskoczyć tylko tych, którzy nie czytają dokumentów strategicznych państwa. Otóż w strategii bezpieczeństwa narodowego, która została przyjęta jeszcze przed wakacjami, w tym roku, znajduje się zapis, który mówi o tym, że potrzebny jest ośrodek koordynujący politykę bezpieczeństwa na wielu płaszczyznach, międzyresortowo, w postaci komitetu stałego w radzie ministrów, odpowiedzialnego za ten obszar właśnie.

Czyli ministerstwo obrony potrzebuje takiego nadzoru wicepremiera odpowiedzialnego za bezpieczeństwo w rządzie?

Panie redaktorze, to jest tak, że za bezpieczeństwo nie odpowiada tylko ministerstwo obrony narodowej. Tylko także ministerstwo spraw wewnętrznych i administracji. Szeroko patrząc także ministerstwo sprawiedliwości. Ale w to wchodzi także kwestia bezpieczeństwa surowcowego, energetycznego, gospodarczego, więc jak najbardziej jest potrzeba takiej koordynacji. Dlatego taki zapis znalazł się w tej strategii bezpieczeństwa narodowego.

I tym wszystkim może zajmować się Jarosław Kaczyński jako wicepremier. Ale jednocześnie, co mówi sam marszałek Terlecki, miałby nadzorować w bezpośredni sposób ministerstwo sprawiedliwości, czyli Zbigniewa Ziobrę?

Model rządowy polegający na tym, że są wicepremierzy odpowiedzialni za poszczególne sektory nie jest niczym nowym, także w Polsce. Więc byłoby czymś naturalnymi jeśli pod wicepremierem byłoby kilka innych resortów. Oczywiście na tyle na ile może być w obecnej sytuacji ustrojowej. No wicepremier gospodarki też w jakim sensie nadzoruje i jest twarzą, jest liderem procesów gospodarczych, które się dzieją w kilku innych resortach.

Jasne, panie pośle, ale wy jako koalicjant, jako Porozumienie Jarosława Gowina zgodziliście się na taki wariant, żeby pojawił się wicepremier, szef komitetu do spraw bezpieczeństwa, i żeby to np. był Jarosław Kaczyński?

Po pierwsze wątpię, żeby ostała się nazwa "komitet do spraw bezpieczeństwa".

Bo została już obśmiana?

W historii Polski był już taki komitet, w latach pięćdziesiątych. Więc na pewno nazwę trzeba przemyśleć na nowo, czy po prostu dopiero ją zdefiniować, tak że to jest, rozumie, takie uproszczenie.

Jasne, ale jeśli chodzi o formułę, to zgodziliście się na takie rozwiązanie?

Porozumienie jest ważnym, ale nie jedynym członkiem koalicji. I nawet bym powiedział nie jesteśmy najważniejsi. Nie jesteśmy liderami w koalicji. Jeżeli Prawo i Sprawiedliwość zdecydowało, że chce wprowadzić swojego lidera do rządu, to my możemy tylko przyklasnąć, bo nasz lider również ma zamiar wrócić do rządu. W tym rządzie jest Zbigniew Ziobro, więc wszystko to będzie bardzo spójne ze sobą - trzej liderzy koalicyjni w rządzie.

Panie ministrze, wiedział pan o tym, że Porozumienie ma więcej swoich ludzi w spółkach skarbu państwa niż Solidarna Polska Zbigniewa Ziobry?

Nie. Nie znam takiego kryterium jak "ludzie Porozumienia w spółkach skarbu państwa".

Zdradził to kryterium w naszej rozmowie wiceminister sprawiedliwości Sebastian Kaleta, który wprost powiedział, że Solidarna Polska z trzech koalicjantów ma najmniejszy wpływ na politykę kadrową, ma najmniej swoich ludzi w spółkach skarbu państwa. A to znaczy, że Porozumienie ma ich po prostu więcej.

Nie wiem, co minister Kaleta miał na myśli. Kryteria doboru ludzi do zarządu spółek skarbu państwa powinny być wyłącznie o charakterze merytorycznym.

A powinno być, panie ministrze, oczywiście. Tylko, że pan minister Kaleta mówił o raporcie, który powstał na etap rozmów o rekonstrukcji rządu. Wie pan, kto taki raport przygotował?

Panie redaktorze, ja nie mogę potwierdzać tych informacji.

Brał pan udział w negocjacjach koalicyjnych, więc rozumiem, że pan widział ten raport, który pokazuje, ilu macie ludzi w spółkach skarbu państwa?

Rozmawia pan z uczestnikiem rozmów koalicyjnych, więc ja nie mogę do końca zdradzać ich kulisów i szczegółów. Mogę tylko powiedzieć, że jeśli takie raporty powstają, to tylko po to, żeby wykazać pewne nieprawidłowości.

To kto przygotował ten raport, panie ministrze?

Nie może być żadnego przyzwolenia na sytuację, w której o czyjejś karierze w spółkach skarbu państwa decyduje przynależność partyjna.

Panie pośle, to co wy robicie w tej koalicji? Politycy Prawa i Sprawiedliwości nie kryją się już w ogóle z tym, że do spółek skarbu państwa nie bierzecie dzisiaj ekspertów, bo tak już było i to się, zdaniem PiS-u, nie sprawdziło, tylko bierzecie ludzi, którzy dają rękojmię, gwarancję realizacji programu politycznego Prawa i Sprawiedliwości. Np. Radosław Fogiel, wicerzecznik PiS-u wprost powiedział to w naszej rozmowie.

Panie redaktorze, myślę, że to jest pewne nieporozumienie.

Pewnie tak.

Czymś innym jest pierwsze kryterium, jakim jest kryterium profesjonalizmu i kompetencji, a czymś innym drugie kryterium, które mówi o pewnym zaufaniu i pewności realizacji polityki państwowej przez spółki skarbu państwa.

Czyli rozumiem, że jak startuję w konkursie otwartym do spółki skarbu państwa, mam kompetencje, jestem ekspertem, ale przyznam otwarcie, że nie popieram programu Prawa i Sprawiedliwości, to bardzo przepraszam, ale posady nie dostanę?

Nie, tu nie chodzi o program Prawa i Sprawiedliwości.

Tak to zostało powiedziane przez Radosława Fogla.

Nie, tu chodzi o to, czy dany podmiot gospodarczy będzie realizował politykę gospodarczą, rozwojową, narzuconą przez właściciela.

Panie pośle: "musimy stawiać na osoby, które dają rękojmię realizacji programu, z którym szliśmy do wyborów" - tak mówił mi Radosław Fogiel, bez ogródek, wprost, nie kryjąc waszej strategii.

Ale panie redaktorze, i tutaj nie ma sprzeczności. Ja tylko pokazuję panu pewien mechanizm. Obowiązki właściciela wobec spółki pełni ministerstwo. Na czele ministerstwa stoi minister. My jesteśmy wybierani po to do parlamentu, żeby wyłaniać z siebie rząd, który będzie prowadził określoną politykę, także gospodarczą.

Akcjonariuszy w spółce Skarbu Państwa jest zwykle więcej.

Jednym z instrumentów są spółki skarbu państwa. I moglibyśmy znaleźć konsensus w ten sposób, że kiedy mówimy o kompetencjach, to zawsze musi wygrywać lepszy. Natomiast kiedy mamy dwóch takich samych profesjonalistów, to konkurs powinien wygrać ten, który jednoznacznie identyfikuje się z polityką prowadzoną przez właściciela.

Już wiele lat temu Jarosław Gowin, wychodząc z Platformy Obywatelskiej mówił, że nominacje partyjne do spółek skarbu państwa sprzyjają korupcji. A kiedy zakładał swoją partię, to była wtedy jeszcze Polska Razem, na sztandarach wypisywał hasło uzdrowienia polskiej polityki z chorób niekompetencji, kolesiostwa i korupcji. Naprawdę może pan dzisiaj powiedzieć, czytając doniesienia o tym, że żony, siostry, bracia polityków Prawa i Sprawiedliwości, Solidarnej Polski czy Porozumienia znajdują się we władzach spółek skarbu państwa, że ta choroba rzeczywiście została uleczona?

Panie redaktorze, to, że w demokracji są mechanizmy, które mają także charakter korupcjogenny, to ja nie będę polemizował. To jest prawda. I właśnie dlatego my musimy nieustannie od siebie wymagać, być czujni, dawać wolną rękę służbom, żeby tego typu sytuacje wychwytywały. Nie może być pochwały w przestrzeni publicznej dla tego typu zjawisk. Więc jeżeli tego typu raporty, o których pan wspominał przed chwilą powstają, to po to, żeby wskazywać na pewne nieprawidłowości, które się pojawiają. Bo ja nie kryję, że w każdym środowisku politycznym mogą się pojawić tego typu pokusy. Ale nie może być na nie przyzwolenia.