Władze Łodzi zdecydowały o dołączeniu do inicjatywy warszawskich samorządowców, którzy chcą pozwać Ministerstwo Edukacji Narodowej za koszty reformy edukacji. Pozew zbiorowy ma trafić do sądu w kwietniu – informuje Onet.

Łódź, Warszawa, Poznań, Gdańsk, Rzeszów i Białystok - oto aktualna lista miast, które chcą pozwać MEN za koszty poniesione ze względu na reformę edukacji.

Samorządowcy skarżą się, że minister Anna Zalewska zapewniała, że reforma będzie "bezkosztowa", tymczasem miasta poniosły ogromne koszty w związku z likwidacją gimnazjów i przywrócenie ośmioklasowych podstawówek. Łódź swoje szacuje wstępnie na około 20 mln zł, Rzeszów na 7 mln zł, ale już Gdańsk mówi o 70 mln wydanych na rządową reformę - mówił w rozmowie z Onetem wiceprezydent Łodzi Tomasz Trela.

Trela zdradził, że pozew ma trafić do sądu w połowie kwietnia. Będzie dotyczył pieniędzy, które samorządy poniosły na: dostosowanie pomieszczeń w szkołach podstawowych do potrzeb klasopracowni, wyposażenie pracowni przedmiotowych w pomoce do nauki chemii, biologii, fizyki oraz zakup niezbędnych mebli oraz wydatków związanych z odprawami dla zwalnianych z pracy nauczycieli gimnazjów. Co prawda, w części te wydatki zwróciło Ministerstwo, jednak największą kwotę - według szacunków aż 16 mln zł - pochłonie dostosowanie szkół średnich do potrzeb skumulowanych roczników - tłumaczy Trela.

Jak podkreśliła szefowa Wydziału Edukacji łódzkiego magistratu Berenika Bardzka, w związku z tegoroczną kumulacją roczników, w szkołach średnich w Łodzi powstanie o dwieście więcej klas pierwszych.