​Piast Gliwice zremisował na własnym stadionie ze Śląskiem Wrocław 1:1 w dzisiejszym meczu 5. kolejki piłkarskiej ekstraklasy. Wynik ustalił w doliczonym czasie napastnik gości Fabian Piasecki.

Poprzednie dwa spotkania gliwiczan u siebie mogły się kibicom podobać, z racji dużej dawki goli i adrenaliny - 2:3 z Rakowem Częstochowa i 4:3 z Wisłą Płock.

Pierwsza połowa niedzielnego starcia wypadła na tym tle blado. Akcje obu drużyn kończyły się w okolicach linii pola karnego rywala. Bramkarze nie musieli interweniować ani razu. Jedyną groźną okazję do zdobycia bramki stworzyli gospodarze. W 38. minucie po długim podaniu Jakuba Holubka strzelał głową z kilku metrów Tiago Alves, jednak posłał pikę obok słupka.

Prowadzenie Piastowi mógł dać trzy minuty po przerwie Alberto Toril. Po jego "główce" niemal z końcowej linii boiska mógł się wykazać wrocławski golkiper. Potem z dystansu zmusił go do wysiłku Alves.

Goście "rozkręcali" się kwadrans, ale później wypracowali świetną okazję. Zamykający akcję Petr Schwarz znalazł się tuż przed Frantiskiem Plachem, który zdołał odbić piłkę.

Mecz nabrał jeszcze większych "rumieńców", kiedy Kristopher Vida strzelił gola dla gospodarzy przy dużym udziale asystującego Damiana Kądziora.

Po tym trafieniu wrocławianie ruszyli do przodu, jednak nie potrafili się przebić przez dobrze zorganizowaną obronę cofniętego Piasta. Gliwiczanie skutecznie bronili korzystnego wyniku do czwartej minuty doliczonego czasu. Wtedy rezerwowy napastnik Śląska Fabian Piasecki popisał się piękną "przewrotką" i uratował punkt dla swojej drużyny.