Raków Częstochowa wygrał w Sosnowcu z rumuńską Universitateą Krajowa 2:0 (0:0) w pierwszej kolejce fazy zasadniczej piłkarskiej Ligi Konferencji. Już w pierwszej połowie z boiska zszedł kontuzjowany Ivi Lopez.
Bramki: 1:0 Tomasz Pieńko (47), 2:0 Oskar Repka (80).
Żółte kartki: Raków - Michael Ameyaw; Universitatea - Carlos Mora, Nicusor Bancu.
Czerwona kartka: Universitatea - Vladimir Screciu (53. za faul).
Sędzia: Ishmael Barbara (Malta). Widzów: 6557.
Raków: Kacper Trelowski - Fran Tudor, Bogdan Racovitan, Stratos Svarnas - Michael Ameyaw, Karol Struski (74. Peter Barath), Oskar Repka (86. Bogdan Mircetic), Adriano Amorim - Tomasz Pieńko (74. Marko Bulat) , Jonatan Braut Brunes (86. Patryk Makuch), Ivi Lopez (22. Lamine Diaby-Fadiga).
Universitatea: Pavlo Isenko - Adrian Rus, Vladimir Screciu, Juraj Badelj - Carlos Mora, Alexandru Cretu (59. Oleksandr Romanczuk), Tudor Baluta (76. Lyes Houri), Alexandru Cicaldau (59. Anzor Mekvabiszwili), Nicusor Bancu - Assad Al-Hamlawi (76. Steven Nsimba), Stefan Baiaram (59. Samuel Teles).
W zespole gości od pierwszej minuty wystąpił napastnik Assad Al-Hamlawi, który wiosną grał w Śląsku Wrocław. W wyjściowej jedenastce Rakowa znalazł się pomocnik Karol Struski, zgłoszony do europejskich rozgrywek dzień wcześniej w miejsce kontuzjowanego kapitana Zorana Arsenica.
Szkoleniowiec lidera rumuńskiej ekstraklasy Mirel Radoi podczas przedmeczowej konferencji prasowej zapowiadał, że kluczowa dla jego zespołu będzie w czwartek odwaga. Piłkarzy z Krajowej wychodzących na rozgrzewkę przywitały okrzyki około 120-osobowej grupy ich kibiców. Z oczywistych powodów zdecydowaną przewagę na trybunach mieli sympatycy Rakowa, choć kompletu na widowni nie było.
W pierwszej połowie częściej atakowali zawodnicy trenera Marka Papszuna. Próbowali ofensywy skrzydłami, długich podań środkiem boiska, ale niewiele z tego wynikało. Kilka strzałów z bliska zostało zablokowanych przez przeciwników, a uderzenie Jonatana Brauta Brunesa w 45. minucie obronił rumuński bramkarz.
Przyjezdni nie skupiali się wyłącznie na defensywie. Też szukali swoich szans na zmianę wyniku i tuż przed gwizdkiem na przerwę minimalnie chybił z bliska Stefan Baiaram.
W ekipie gospodarzy już w 22. minucie doszło do wymuszonej zmiany, bowiem boisko musiał opuścić kontuzjowany Ivi Lopez.
Trenerzy obu zespołów mieli podczas gry sporo uwag pod adresem swoich piłkarzy. Mimo dość niskiej temperatury szkoleniowiec gości zaprezentował się w marynarce, a Papszun postawił na ciepłą, długą, zimową kurtkę.
Na pewno rozgrzała go pierwsza akcja jego zespołu w drugiej części. Po dośrodkowaniu Michaela Ameyawa z prawej strony piłka trafiła w polu karnym Universitatei do Tomasza Pieńko, który pokonał Pavlo Isenkę strzałem między nogami.


