W wieku 89 lat zmarł były piłkarz reprezentacji Węgier Jenoe Buzanszky - mistrz olimpijski z Helsinek w 1952 roku oraz wicemistrz świata (dwa lata później) w Szwajcarii. To ostatni zawodnik z tzw. złotej ery węgierskiego futbolu.

Buzanszky zmarł po ciężkiej chorobie. 12 grudnia trafił do szpitala, gdzie został poddany dwóm operacjom. Obie nie przyniosły jednak dobrych skutków, bo prognozy lekarzy nie były optymistyczne. 

W październiku 2010 roku gościł w Polsce, aby odwiedzić m.in. stołeczne Muzeum Sportu i Turystyki. Mój ojciec opowiadał, że rodzina ma szlacheckie pochodzenie rodem z Polski, dlatego mogę sądzić, że w moich żyłach płynie polska krew - mówił wówczas. 

Urodzony 4 maja 1925 roku w miejscowości Dombovar grał na prawej obronie "złotej jedenastki", która odnosiła wielkie sukcesy w latach 50. XX wieku. 

Karierę rozpoczął w 1941 roku w Vasutasie Dombovari w... ataku. Potem - już jako obrońcy - przydały mu się umiejętności zdobyte na tej pozycji, przede wszystkim szybkość. Po upadku na nartach w wieku 17 lat nauczył się strzelać także lewą nogą.

Koszulkę reprezentacyjną przywdziewał 49 razy w meczach oficjalnych, nie strzelając jednak ani jednej bramki. W sumie razem ze spotkaniami nieoficjalnymi reprezentował Węgry 66 razy. Największy sukces odniósł z kolegami w stolicy Finlandii, zdobywając w 1952 roku złoty medal olimpijski. 

Dwa lata później Madziarzy pojechali na mistrzostwa świata do Szwajcarii w roli faworytów. Mieli fantastyczną serię 34 wygranych, w tym pokonanie na Wembley Anglików 6:3. Jednak w finale lepsi byli Niemcy, zwyciężając 3:2.

W karierze, którą zakończył po 19 latach w Dorogi AC (w 1960 roku), strzelił tylko jedną bramkę samobójczą - w meczu z Turkami w Izmirze. Zaledwie dwukrotnie zdarzyło mu się, aby arbiter usunął go z boiska.

(mal)