Siatkarskie mistrzostwa świata zdominują nadchodzący tydzień w sporcie. W Bułgarii i Włoszech zaczyna się międzynarodowy czempionat. Pierwsze mecze już dziś, natomiast Polacy swoje występy w tej imprezie rozpoczną już w środę wieczornym meczem z nieprzewidywalną reprezentacją Kuby. Zanim jednak skierujemy wzrok na parkiety, we wtorek wieczorem kibicować będziemy naszym piłkarzom, którzy w towarzyskim meczu zmierzą się z reprezentacją Irlandii.

Na siatkarskim mundialu dziś dwa mecze otwarcia - Bułgarów z Finami w Warnie i Włochów z Japończykami na słynnym Foro Italico w Rzymie. Bułgarzy i Finowie to grupowi rywale biało-czerwonych. Współgospodarze turnieju przystąpią do rywalizacji osłabieni brakiem kilku ważnych zawodników, których wyeliminowały urazy. Dodatkowo w reprezentacji panuje napięta atmosfera, po tym jak drużynę opuścił Władisław Iwanow. Libero po kłótni z trenerem Plamenem Konstantinowem podczas jednego ze sparingów, poszedł do hotelu, spakował się i opuścił zgrupowanie.

Chcemy być optymistami mimo wszystkich problemów, które mamy. Zaczniemy tę imprezę w najlepszy możliwie sposób. Nie chcę składać wielkich obietnic. Gdyby sport był całkowicie przewidywalny, to nie byłby tak interesujący. Damy z siebie wszystko i postaramy się uzyskać jak najlepszy wynik - powiedział szkoleniowiec, który w sezonie 2005/06 - jeszcze jako zawodnik - grał w zespole Jastrzębskiego Węgla.

Finów prowadzi z kolei Tuomas Sammelvuo, w przeszłości siatkarz ZAKSY Kędzierzyn-Koźle. W sztabie szkoleniowym "Suomich" jest Paweł Baryła, który w przeszłości był fizjoterapeutą w wielu polskich klubach, a także współpracował z polską kadrą.

Niedzielny pojedynek tych ekip rozpocznie się o godz. 19.40 czasu polskiego. Dziesięć minut wcześniej na boisko wyjdą gracze w Rzymie. Żadne inne spotkanie MŚ nie odbędzie się w tym mieście. Na Foro Italico miało miejsce już wiele prestiżowych wydarzeń sportowych z różnych dyscyplin - m.in. mecze tenisowe, piłkarskie, siatkówki plażowej, a także mistrzostwa świata w pływaniu. Rozgrywano tam już również mecze siatkówki halowej.

Pozostałe drużyny rozpoczną rywalizację w środę. W tym gronie będą m.in. biało-czerwoni. W składzie obrońców tytułu jest tylko pięciu zawodników, którzy byli cztery lata temu w "złotej" drużynie Stefana Antigi. Obecny trener Polaków Vital Heynen uzupełnił zespół wieloma młodymi siatkarzami.

W powszechnej opinii wśród faworytów wymieniani są przede wszystkim Rosjanie, Francuzi, Amerykanie, Włosi i Brazylijczycy. MŚ odbędą się w trzech bułgarskich miastach - Warnie, Sofii i Ruse oraz sześciu włoskich - Rzymie, Florencji, Bari, Mediolanie, Bolonii i Turynie. W grupie D Polacy - poza Bułgarami, Finami i Kubańczykami - zmierzą się również z Irańczykami oraz Portorykańczykami. Impreza zakończy się 30 września, a decydujące mecze odbędą się w Turynie.

Sparing z Irlandią

Zanim jednak mistrzostwa rozpoczną się na dobre, polscy kibice będą mogli obserwować zmagania biało-czerwonych piłkarzy w towarzyskim meczu z Irlandią. Spotkanie zostanie rozegrane we wtorek o 20:45 na stadionie we Wrocławiu.

Zespół zaczyna powoli przygotowania do wtorkowego meczu z Irlandią - mówił o przygotowaniach do meczu rzecznik Polskiego Związku Piłki Nożnej Jakub Kwiatkowski Przedstawiciel PZP podkreślił, że weekendowe treningi były zamknięte dla kibiców.

Trzeci trening we Wrocławiu ekipa trenera Jerzego Brzęczka odbędzie w poniedziałek już na Stadionie Wrocław. Zajęcia rozpoczną o godzinie 16.30, a półtorej godziny później na boisko wyjdzie Irlandia.

Dla biało-czerwonych wtorkowy mecz będzie 25. rozegranym w stolicy Dolnego Śląska. Na razie bilans jest dodatni (10 wygranych, 8 porażek i 6 remisów), ale ostatnio nie wiodło im się na Stadionie Wrocław najlepiej. W marcu tego roku jeszcze pod wodzą Adama Nawałki polski zespół przegrał z Nigerią 0:1, a wcześniej zremisował ze Słowenią 1:1 po golu Łukasza Teodorczyka. Ostatni raz we Wrocławiu biało-czerwoni wygrali w 2016 roku z Finlandią (5:0).

Z meczami w stolicy Dolnego Śląska wiążą się też trzy ciekawostki. Biało-czerwoni raz we Wrocławiu zagrali jako gość, a było to w roku 1935, kiedy zmierzyli się z reprezentacją III Rzeszy. Górą byli gospodarze, którzy wygrali 1:0. Druga rzecz - Polska grała we Wrocławiu w sumie aż na trzech różnych obiektach: Stadionie Olimpijskim, Stadionie Oporowska i Stadionie Wrocław. I trzecia - najlepszy strzelec w historii polskiej reprezentacji Robert Lewandowski żadnego z 55 goli nie strzelił we Wrocławiu, a wystąpił tu w siedmiu spotkaniach.