Francuz Warren Barguil z ekipy Sunweb wygrał na przełęczy Izoard w Alpach 18. etap kolarskiego Tour de France. Żółtą koszulkę lidera zachował czwarty na mecie Brytyjczyk Christopher Froome (Sky).

Francuz Warren Barguil z ekipy Sunweb wygrał na przełęczy Izoard w Alpach 18. etap kolarskiego Tour de France. Żółtą koszulkę lidera zachował czwarty na mecie Brytyjczyk Christopher Froome (Sky).
Warren Barguil /ROBERT GHEMENT /PAP/EPA

Barguil, najlepszy "góral" wyścigu, wyprzedził o 20 sekund Kolumbijczyka Darwina Atapumę (Team Emirates), ostatniego z uczestników długiej ucieczki. Tuż za Atapumą przyjechała grupka faworytów wyścigu, na której czele finiszował Francuz Romain Bardet (AG2R), minimalnie wyprzedzając Froome'a.

Na ostatnim górskim etapie tegorocznej Wielkiej Pętli po raz kolejny z dobrej strony pokazał się Michał Kwiatkowski (Sky), prowadząc przez wiele kilometrów podjazdu na Izoard topniejącą grupkę Froome'a. Tempa Polaka nie wytrzymali m.in. Włoch Fabio Aru (Astana) i Kolumbijczyk Nairo Quintana (Movistar).

W klasyfikacji generalnej zaszły niewielkie zmiany. Dzięki bonifikacie z trzeciego na drugie miejsce awansował Bardet, zmniejszając do 23 sekund stratę do Froome'a. Trzeci jest Kolumbijczyk Rigoberto Uran (Cannondale). Jego strata do Brytyjczyka wynosi 29 sekund. Na czwartą pozycję kosztem Aru awansował hiszpański pomocnik Froome'a Mikel Landa.

Bohater dnia, Barguil, odniósł drugie etapowe zwycięstwo w tegorocznej Wielkiej Pętli. Poprzednio triumfował we Foix 14 lipca, w dniu święta narodowego Francji. W czwartek zaatakował z grupki faworytów wyścigu 7 km przed metą i kolejno mijał kolarzy uczestniczących w długiej ucieczce.

Nie wiedziałem dokładnie kto jest przede mną. Dopiero kiedy doścignąłem Tony'ego Gallopina, zorientowałem się, że z przodu został jeszcze Atapuma. Przypomniał mi się ubiegłoroczny Tour de Suisse. Wtedy on też uciekał na jednym z etapów, a mnie niewiele zabrakło, by go doścignąć. Powiedziałem sobie: "Teraz tak nie będzie, muszę go wyprzedzić". Długo prześladował mnie pech, ale szczęście do mnie wróciło - komentował Barguil.

Cieszył się ze zwycięstwa rodaka Bardet, choć sam nie mógł być w pełni zadowolony - w końcówce etapu bezskutecznie próbował odjechać Froome'owi. Dałem z siebie wszystko, doskonale znałem ten podjazd i wiedziałem, że od wysokości 2000 metrów to będzie bolało. Idealnie byłoby dołączyć do Warrena, ale jestem bardzo zadowolony, że mu się udało. W najbliższych latach będzie wielu francuskich kolarzy walczących o zwycięstwo w Tour de France - ocenił Bardet.

Kibice gospodarzy czekają bardzo długo na triumf Francuza w klasyfikacji generalnej Wielkiej Pętli. Ostatnim, któremu to się udało, był Bernard Hinault w 1985 roku.

Na trzy dni przed zakończeniem wyścigu Froome jest coraz bliższy czwartego zwycięstwa w Tour de France. Etapem rozstrzygającym powinna być sobotnia jazda indywidualna na czas na dystansie 22,5 km w Marsylii, a w niej Brytyjczyk - zdaniem ekspertów - ma większe szanse niż jego najgroźniejsi rywale.

(ph)