Niemiec Marcel Kittel z grupy Argos-Shimano wygrał po finiszu z peletonu 10. etap Tour de France. Nie zmieniła się klasyfikacja generalna wyścigu. Żółta koszulka lidera nadal należy do Christophera Froome'a z ekipy Sky.

10. etap był klasyczny, dość nudny i etap. Już na początku - zgodnie ze scenariuszem tego typu etapów - z peletonu uciekło pięciu zawodników zajmujących dalekie miejsca w klasyfikacji generalnej. Zasadniczej grupie niespecjalnie zależało na pościgu, więc dopiero na przedmieściach Saint-Malo śmiałkowie musieli dać za wygraną. Później do pracy zabrały się drużyny największych sprinterów wyścigu. Wszyscy chcieli wypracować swojemu liderowi jak najlepszą pozycję. Ostatecznie najszybszy był Niemiec Marcel Kittel, który jeszcze nie tak dawno seryjnie wygrywał etapy na Tour de Pologne. Kolejne miejsca zajęli drugi z Niemców Andre Greipel i Brytyjczyk Mark Cavendish. Król sprintu we Francji nie radzi sobie na razie najlepiej - wygrał zaledwie jeden etap, a na przykład Kittel już dwa.

Na ostatnich metrach doszło do kontrowersyjnej sytuacji. Cavendish dotknął barkiem Holendra Toma Veelersa, jednego z pomocników Kittela. Zawodnik upadł w środku rozpędzonej grupy. Na szczęście nic mu się nie stało, a inni kolarze zdążyli go ominąć.

Michał Kwiatkowski dojechał do mety w peletonie. Polak utrzymał miejsce w drugiej dziesiątce klasyfikacji generalnej, nadal jest też wiceliderem klasyfikacji młodzieżowców.

Jutro kolarze pojadą w 33-kilometrowej jeździe indywidualnej na czas z Avranches do Le Mont-Saint-Michel. Głównym faworytem do zwycięstwa będzie lider wyścigu - Froome.