Sędzia bokserski Maciej Dziurgot został pobity podczas młodzieżowych mistrzostw Europy w Zagrzebiu. Zaatakował go Chorwat Vido Loncar, który chwilę wcześniej przegrał przed czasem walkę eliminacyjną w kategorii 81 kg.

Zajście widzieliśmy na telebimie w sali rozgrzewkowej. Chwilę przed ogłoszeniem werdyktu, kiedy arbiter sprawdza bandaże na rękach pięściarzy, chorwacki zawodnik rzucił się z pięściami na Macieja Dziurgota - relacjonował trener reprezentacji Polski Marcin Stankiewicz. Sytuacja miała miejsce przy linach i chyba tylko dlatego dwóm innym sędziom, znajdującym się poza ringiem, udało się złapać za nogi agresora i odciągnąć od naszego arbitra - mówił.

Pojedynek pomiędzy Loncarem i Litwinem Algirdasem Baniulisem w wadze 81 kg został przerwany w drugiej rundzie po kolejnym liczeniu boksera gospodarzy. Miał on pretensje do Dziurgota, bowiem ostatnie liczenie było dość wątpliwe. Chorwat pokazywał, że jest gotowy do kontynuacji rywalizacji.

Jego zachowanie zszokowało wszystkich będących w hali. Nie tylko zaatakował sędziego, ale też bił go po żebrach, kiedy Dziurgot już się przewrócił - relacjonował szkoleniowiec.

"Jesteśmy wstrząśnięci"

Polski arbiter trafił do jednego ze szpitali w chorwackiej stolicy. Przechodzi kolejne badania. Jego stan jest stabilny. Nie wiadomo, kiedy wróci do kraju. Polski Związek Bokserski jest w kontakcie z polską ambasadą.

Chorwackie media poinformowały, że 18-letni bokser przebywa w areszcie. Z kolei tamtejsza federacja dożywotnio zdyskwalifikowała Loncara. Zawieszeni zostali też jego trenerzy, którzy widzieli napaść na Polaka. Jesteśmy wstrząśnięci zachowaniem Vido Loncara, który zaatakował i poważnie ranił polskiego sędziego Macieja Dziurgota. Chcemy przeprosić za to zdarzenie, które negatywnie wpływa na cały chorwacki sport - podkreśliła w komunikacie bokserska federacja Chorwacji.

(MN)