Skandalem zakończył się mecz 1/8 finału Pucharu Polski pomiędzy Sandecją Nowy Sączy i Śląskiem Wrocław. Rozgrywane w Niepołomicach spotkanie zostało przerwane w trakcie konkursu rzutów karnych, ze względu na rasistowskie zachowanie kibiców Śląska wobec piłkarza Sandecji. Do skandalu na meczu odniósł się też gość rozmowy 7 pytań o 7:07 w internetowym Radiu RMF24, były wiceszef PZPN Marek Koźmiński.

Po 90 minutach gry był remis 1:1. W dogrywce najpierw gola strzelili wrocławianie, a w 5. minucie doliczonego czasu gry to gospodarze wyrównali. O losach awansu miały przesądzić rzuty karne. Pod dwóch seriach Śląsk prowadził 2-1. Wówczas "jedenastkę" wykonywał zawodnik Sandecji Elhadji Maissa Fall, w którego kierunku kibice Śląska siedzący za bramką zaczęli wykrzykiwać rasistowskie okrzyki. Fall nie wykorzystał karnego, trafił piłką w słupek, ale jego koledzy w geście solidarności opuścili boisko i udali się do szatni.

Pochodzący z Senegalu Fall już przed wykonaniem "jedenastki", której nie wykorzystał trafiając piłką w słupek, sygnalizował arbitrowi Sebastianowi Jarzębakowi niewłaściwe zachowanie kibiców siedzących na trybunie za bramką. Gdy wykonywał rzut karny osoby tam zgromadzone deprymowały go m.in. wydając "odgłosy małpy" co jest traktowane, jako zachowanie rasistowskie.

Po kilku minutach oczekiwania sędzia Sebastian Jarzębak odgwizdał koniec rywalizacji.

Spotkanie jest niedokończone. Opiszemy całą sytuację, a decyzję w sprawie wyniku podejmie Wydział Dyscypliny PZPN - powiedział PAP arbiter tego spotkania.

Marek Koźmiński o skandalu na meczu Sandecja-Śląsk: Nasze prawo powinno być twardsze

Na meczu Sandecja-Śląsk Wrocław doszło do skandalu. Pamiętajmy, że skandale z kibicami mają szersze podłoże i nie są tylko rasistowskimi skandalami. To dobry moment, by podjąć decyzję o zaostrzeniu prawa. Oczywiście, można i trzeba ukarać klub, ale to nie klub jest winny. Klub może być współwinny, natomiast z drugiej strony klub nie ma żądnych narzędzi, by kontrolować kibiców, którzy wchodzą na stadion. W polskim prawie brakuje ostrego stanowiska prawnego, które byłoby wzorcem z Anglii. Tam Anglicy poszli na wojnę z kibicami, którzy nie zachowywali się tak, jak powinni. To była wojna w formie ustaw, ostrych kar. Jeżeli my się zdecydujemy na karanie patologicznych zdarzeń, to będziemy mieć dalej sytuację, jaką mamy. Kara Wydziału Dyscypliny dla klubu nic nie da

 - przekonywał Marek Koźmiński. 

Były prezes PZPN dodaje, że osoby, które zachowują się nieodpowiednio to zdecydowana mniejszość spośród tych, którzy przychodzą na mecze. 95 proc. to kibice, którzy wspierają swoją drużynę, a 5 procent to często bandyci. Podobny problem mają inne kraje, na przykład Włochy. Problem rozlał się po Europie, trzeba zmienić prawo i wprowadzić ostre sankcje - zaznaczył były wiceszef PZPN w rozmowie 7 pytań o 7:07 w internetowym Radiu RMF24.

Co dalej z meczem? Decyzja w przyszłym tygodniu

 

W następny czwartek Komisja Dyscyplinarna Polskiego Związku Piłki Nożnej podejmie decyzję w sprawie niedokończonego meczu 1/8 finału Pucharu Polski pomiędzy Sandecją Nowy Sącz i Śląskiem Wrocław.

Kapitan Sandecji Dawid Szufryn tak tłumaczył zachowanie zespołu, który w akcie solidarności z piłkarzem z Senegalu, upuścił boisko.

Wiemy, jaki to jest drażliwy temat na całym świecie, jak widać w polskiej piłce nadal nie wypleniono takiego zachowania. Nie możemy sobie z tym poradzić. Dzisiaj był tego przykład. Nie chcę się nad tym rozwodzić. Podjęliśmy decyzję jako drużyna, że nie będziemy uczestniczyć dalej w serii rzutów karnych. Jesteśmy razem z naszym kolegą z drużyny Maissą Fallem całym sercem. Chcemy jako klub Sandecja Nowy Sącz walczyć z tym rasizmem na stadionach. Taka była nasza decyzją, a nie inna. Jakie będą jej konsekwencje? Niech zajmie się tym PZPN, ale najpierw odpowie na pytanie kogo wpuszcza się na stadiony - powiedział Szufryn.

Trener Sandecji Stanislav Varga, który w przeszłości był m.in. gwiazdą Celticu Glasgow przyznał, że po raz pierwszy spotkał się bezpośrednio z taką sytuacją.

Zespół okazał wsparcie swojemu koledze. Nie rozumiem natomiast, dlaczego rzuty karne były wykonywane akurat na tę bramkę, za którą siedzieli kibice przeciwnika. Wygraliśmy losowanie, ale zostało powiedziane na tę bramkę. Nie musiało się tak stać. Są ważniejsze rzeczy niż zwycięstwo w pucharze - podkreślił.

Szkoleniowiec Śląska Ivan Djurdjevic nie chciał za bardzo komentować tego wydarzenia.

Jako trener nie miałem na to wpływu. To są sprawy kibicowskie. Jest dużo emocji i interpretacji, nie chcę w to wchodzić. Zespół Sandecji miał swoje powody, aby opuścić boisko, ale to już nie moja sprawa. Ludzie, którzy są do tego powołani, będą teraz reagować. Nie wiem, co będzie dalej, czy awansujemy czy nie, ale od strony sportowej mój zespół wykonał wszystko tak, jak trzeba - stwierdził.

Sprawą meczu zajmie się teraz Komisja Dyscyplinarna PZPN. Jej przewodniczący Mikołaj Bednarz w rozmowie z PAP stwierdził, że decyzja zapadnie na jej posiedzeniu zaplanowanym na 17 listopada.

Czekam aż wpłynie do nas raport delegata i sprawozdanie sędziowskie z tego meczu. To kwestia kilkudziesięciu godzin. Następnie wezwiemy kluby do złożenia wyjaśnień i w przyszłym czwartek, bo zawsze nasza komisja zbiera się tego dnia, będziemy w tej sprawie orzekać. Jaka będzie decyzja? Nie mogę na ten temat nic powiedzieć. Zarzut jest jasny, mamy katalog zagrożenia karami. Nie wiem jakie będą wnioski. W kwestiach rażących przypadków rasizmu do sprawy może też przystąpić rzecznik dyscyplinarny PZPN. Jeszcze nie wiem jaka będzie jego decyzja w tej sprawie. Będziemy też analizować wszystkie dostępne materiały audiowizualne, natomiast podstawą decyzji będzie ocena dokonana przez delegata w raporcie - wyjaśnił Bednarz.

1/8 finału piłkarskiego Pucharu Polski: Sandecja Nowy Sącz - Śląsk Wrocław 2:2 (1:1, 0:1). Mecz niedokończony.

Bramki: 0:1 John Yeboah (23), 1:1 Łukasz Kosakiewicz (64), 1:2 Caye Quintana (117-karny), 2:2 Łukasz Kosakiewicz (120+5).

Żółta kartka - Sandecja Nowy Sącz: Damian Chmiel, Elhadji Maissa Fall, Ivan Nekic, Łukasz Kosakiewicz, Jakub Iskra, Dawid Szufryn; Śląsk Wrocław: Leiva, Denis Jastrzembski.

Sędzia Sebastian Jarzębak (Bytom). Widzów: 384.

Mecz rozegrano na Stadionie Miejskim w Niepołomicach, gdyż obiekt w Nowym Sączu jest w trakcie budowy.